Protesty w wielu miastach Polski: demonstranci, którzy zgromadzili się przed gmachami sądów, a w Warszawie przed Sejmem, sprzeciwiali się dyscyplinującemu sędziów projektowi nowelizacji ustaw sądowych. "To jest jak zły sen, my chcemy się jak najszybciej obudzić" - mówili protestujący żądający wycofania się Prawa i Sprawiedliwości z projektu.

"Nie godzimy się na łamanie zasady trójpodziału władz i represje wobec sędziów stosujących przepisy prawa europejskiego! Sędziowie, prokuratorzy, mieszkańcy i mieszkanki Polski, ruchy i organizacje społeczne - solidarnie stajemy w obronie niezawisłości polskiego wymiaru sprawiedliwości i fundamentalnych zasad demokratycznego państwa prawa, w tym prawa każdego i każdej z nas do niezależnego od politycznych nacisków i represji sądu" - tłumaczyli potrzebę protestu organizatorzy demonstracji.

Przed gmachem Sejmu w Warszawie pojawiły się dwa tysiące osób. Jak relacjonował reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, na ich transparenatach powtarzało się jedno hasło: "Sędziowie, jesteśmy z wami". Wielu uczestników trzymało w rękach dwie flagi: polską i unijną.

Są naruszane podwaliny, czyli fundament - prawo. Jak to się zawali, to kim my będziemy? - zastanawiała się w rozmowie z dziennikarzem RMF FM jedna z uczestniczek protestu. Na demonstracji pojawili się m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki, były prezydent Bronisław Komorowski, były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski


"Dzisiaj znowu wracamy do dyktatury"

W manifestacji na Rynku Głównym w Krakowie uczestniczyło, według źródeł PAP, ok. 2,5 tys. osób. Byli wśród nich przedstawiciele KOD-u, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, mieszkańcy miasta, studenci. Skandowali m.in. "Są trzy władze, a nie jedna", "Hańba".

W zgromadzeniu w Krakowie wzięła też udział prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis Beata Morawiec. Projekt ustawy niszczy trzecią władzę. Nie ma wolnych obywateli bez niezależnych sądów i niezawisłych sędziów. Jeżeli władza próbuje w każdy możliwy sposób doprowadzić do tego, aby sędziowie przestali bronić samorządności, musimy powiedzieć "nie" - oświadczyła sędzia Morawiec. Zapewniła, że sędziowie będą stali na straży praworządności i dbali o prawo każdego obywatela do sądu.


Dużą frekwencję miała manifestacja w Poznaniu. Jak informował reporter RMF FM Mateusz Chłystun, przed sądem okręgowym w Poznaniu zgromadziło się kilka tysięcy przeciwników zmian w sądownictwie. Mieli flagi Polski i UE oraz transparenty z hasłami: "Bat na sędziów, to bat na naród", "Solidarni z sędziami". Wznosili okrzyki: "Wolne sądy", "Jesteśmy z wami", "Konstytucja", "Hańba". Manifestacja rozpoczęła się od odśpiewania hymnu państwowego. Odczytano także stanowisko zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" dotyczące projektu zmiany przepisów dotyczących sądownictwa.

Rzecznik "Iustitii" Bartłomiej Przymusiński podkreślił w przemówieniu, że w haśle "wolne sądy" chodzi o to, żeby "to były sądy wolne od wpływów politycznych". Zapewnił też, że stowarzyszenia są i będą niezależni od każdej władzy. Sędziowie nie mogą być kolegami polityków. Popatrzcie, jak wygląda dziś trójpodział władz: władza wykonawcza i władza ustawodawcza mają komitywę ze sobą. Nie ma rozdziału między tymi władzami. Są osoby, które są posłem, zarazem podsekretarzem stanu - i tylko władza sądownicza jest odrębna. Jeżeli ma być jakakolwiek niezależna kontrola w tym państwie, to władza sądownicza nie może być podporządkowana politykom. Bo gdy politycy będą sterować tym, jakie wyroki zapadają w sądach, to będą mogli zgasić światło. Będą mogli wtedy robić wszystko. Dlatego sądy muszą być wolne - dodał.

Ponad 1000 osób przyszło na demonstrację w obronie sądów przed sąd okręgowy w Lublinie. Niektórzy demonstranci mieli na ubraniach nalepki z napisem "Dziś sędziowie - jutro ty". Były też flagi narodowe i UE. "Jesteśmy z wami" - skandowali manifestanci do sędziów. Nasze zgromadzenie to wielki apel do rządzących, aby się opamiętali, aby wycofali się z tej rażąco niekonstytucyjnej koncepcji podporządkowania sędziów władzy politycznej - powiedział lider KOD-u w Lublinie Krzysztof Kamiński.

Dzisiaj znowu wracamy do dyktatury, wprost do PRL-u, tylko w innym kolorze - mówił rozmówca reportera RMF FM Krzysztofa Kota. Inni uczestnicy podkreślali wagę niezawisłości sędziów i obywatelskiego sprzeciwu wobec planowanych zmian.


"Musimy władzy pokazać pięść"

3000 osób zgromadziło się na Placu Dąbrowskiego w Łodzi. Chce pokazać, że stoję po stronie praworządności - tylko w ten sposób póki co można. Nie zgadzam się z tym, co się dzieje już (w sądownictwie - przyp. RMF FM) i co jest bardzo niebezpiecznym kierunkiem - podkreślała jedna z uczestniczek protestu w Łodzi w rozmowie z reporterką RMF FM Magdaleną Grajnert.

Ponad tysiąc osób zebrało się także przed szczecińskim Sądem Rejonowym Prawobrzeże i Zachód. Także i tu były flagi Polski i UE, a także transparenty z napisami: "Smutne, ale prawdziwe", "Bronimy sędziów", "Wolne sądy", "Rządy PiS = PRL bis". Opozycjonista i b. minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski mówił, że społeczeństwo musi "obronić sędziów i prokuratorów". My musimy tej władzy pokazać pięść, pięść, że w razie czego nie zawahamy się pokazać, gdzie jej miejsce - powiedział.

W Białymstoku protestujący zgromadzili się przed sądem okręgowym w centrum miasta. Było to kilkaset osób. Jak w innych miastach miały biało-czerwone i unijne flagi. Trzymały transparenty: "Wolne sądy", "Konstytucja", "Wolne prokuratury". Niektóre trzymały Konstytucję RP. Uczestnicy protestu zapalili też światełka na znak solidarności z sędziami. Jak mówiła przewodnicząca podlaskiego KOD-u Dorota Zerbst, to okazja, by wyrazić solidarność z sędziami, którzy "stali się obiektem represji ze strony władzy". Projekt PiS nowelizujący m.in. ustawę o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym nazwała "ustawą kagańcową". Ma na celu zamknięcie ust sędziom i ograniczenie ich wolności. Ten projekt ogranicza nasze obywatelskie prawo do wolnych, niezależnych sądów i niezawisłych sędziów. Dlatego to jest dzień, kiedy musimy protestować - mówiła Zerbst.

Protesty odbyły się nie tylko w metropoliach, ale również w mniejszych miastach takich jak Łomża, Grodzisk Wielkopolski czy Jastrzębie-Zdrój. Organizatorzy protestów podkreślali, że mają one charakter obywatelski. Protest pod hasłem "Dziś sędziowie - jutro ty" zorganizowało kilkanaście środowisk, m.in. Komitet Obrony Demokracji, stowarzyszenia sędziowskie "Iustitia" i "Themis", stowarzyszenie prokuratorów "Lex Super Omnia", Obywatele RP i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.


Środowisko sędziowskie mówi o "pacyfikacji sędziów"

Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Bartłomiej Przymusiński w rozmowie z dziennikarzami określił projekt zmian jako ustawę, "która przewiduje tak naprawdę pacyfikację niezależnego sądownictwa".

O "godnej kontynuacji bezprawia lat 80. minionego stulecia" pisała z kolei I Prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf.

"Jest tam (w projekcie - przyp. RMF) wszystko: zakaz korzystania przez sędziów z wolności słowa, ustanowienie mechanizmu inwigilacji oraz drastyczne ograniczenie ich prawa do posiadania profili w portalach społecznościowych, rozwinięcie katalogu przewinień dyscyplinarnych, które ubrano w najbardziej nieostre z możliwych słowa (...). Przede wszystkim jednak znajdziemy w nim zakaz stosowania prawa" - zaznaczyła w oświadczeniu.

Sędzia Waldemar Żurek przekonywał o konieczności protestu.

Musimy stanąć przed sądami, bo ta ustawa kończy niezależność wymiaru sprawiedliwości - mówił dzisiaj rano. Musimy wyjść z sądów i tłumaczyć, dlaczego ustawa, która jest obecnie przygotowywana, niszczy niezależny wymiar sprawiedliwości i jednocześnie wypycha nas poza unijny porządek prawny - podkreślał.

Danuta Przywara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka tłumaczyła z kolei, że zmiana prawa wpłynęłaby nie tylko na sędziów. To obrona obywateli przed władzą, bo bez niezawisłych sędziów obywatel będzie bezbronny. Bez niezależnych sądów wewnątrz krajów będziemy mogli co najwyżej tupać nogami i pohukiwać, że władza jest niegrzeczna. To na niewiele się zda - przekonywała.

Ustawa "kagańcowa"

W ubiegły czwartek klub Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i innych ustaw. Projekt zakłada wprowadzenie narzędzi dyscyplinujących sędziów. Zmiany są efektem wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. TSUE powierzyło zbadanie legalności działania Krajowej Rady Sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej Sądowi Najwyższemu.

Nowelizacja PiS zakłada surowe kary dla sędziów, którzy podważą status innych sędziów, w tym wskazanych przez tzw. Nową KRS. Sędziom sądów powszechnych za takie przewinienie będzie groziło przeniesienie do innego miejsca pracy lub usunięcie z zawodu. Z kolei sędziowie Sądu Najwyższego podważanie statusu innych sędziów będą mogli przypłacić usunięciem z zawodu. Projekt ma też zakazać jakiejkolwiek aktywności sędziom poza salą sądową

Według założeń projektu, jeśli kolegia sądów nie zaopiniują kandydatów na nowych sędziów, to będzie to oznaczało wydanie pozytywnej opinii.

Zmiany mają też dotyczyć sposobu wyboru I Prezesa Sądu Najwyższego. W przypadku, w którym Sąd Najwyższy nie przeprowadzi prawidłowo procedury wskazania prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN, prezydent będzie mógł powołać p.o. I Prezesa SN, który przeprowadzi tę procedurę.

W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim poseł PiS Jacek Ozdoba przyznał, że w projekcie dyscyplinującym sędziów mają być zmiany.

Jak podaje Onet, zastrzeżenia do nowelizacji ma m.in. Andrzej Duda. Projekt złożony w czwartek można powiedzieć, że jest już nieaktualny, a zmiany, które zostały przez prezydenta Andrzeja Dudę zasugerowane zapewne znajdą swoje odzwierciedlenie w poprawkach do projektu - stwierdził informator Onetu.  

Krytycznie projekt oceniło też Biuro Analiz Sejmowych.