7 osób nie żyje, a 25 jest rannych - to wynik tragicznego wypadku, do którego doszło wczoraj rano na drodze krajowej numer 1 z Łodzi do Katowic. Na skrzyżowaniu, prowadzącym do miejscowości Kamieńsk, autobus zderzył się z TIR-em. Stan trzech rannych jest bardzo ciężki. Poszkodowani przebywają w szpitalach w Piotrkowie Trybunalskim, Radomsku i w Bełchatowie.

Do wypadku doszło wczoraj około 06:25, na skrzyżowaniu drogi numer 1 z drogą w kierunku Bełchatowa. Kierowca TIR-a nie zahamował przed światłami i wjechał na skrzyżowanie na czerwnoym świetle. Ciężarówka, jadąca w kierunku Katowic, dosłownie przecięła na pół autokar, dowożący ludzi do elektrowni Bełchatów. Policja ustaliła, że winę ponosi kierowca TIR-a.

Na miejscu zginęło 7 osób, a 25 osób zostało rannych. Poszkodowani zostali przewiezieni do trzech szpitali: w Radomsku, Piotrkowie Trybunalskim i Bełchatowie. W szpitalu w Radomsku przebywa 8 rannych. Stan trzech poszkodowanych jest bardzo ciężki. Do bełchatowskiego szpitala trafiło 11 rannych – większość z nich doznała urazów głowy, klatki piersiowej, są też złamania.

Jeden z chirurgów powiedział RMF, że na oddziale chirurgicznym odwołano wszystkie zaplanowane wcześniej zabiegi – lekarze zajmują się teraz tylko osobami z wypadku. Posłuchaj relacji naszego reportera, Tomasza Maszczyka, który był na miejscu tragedii:

Droga przez kilka godzin była w tym miejscu zablokowana. To już drugi tragiczny wypadek, do jakiego doszło w Kamieńsku w ciągu ostatnich 9 dni.

40-letnia kobieta zginęła, a 15 osób zostało rannych po tym, jak wiozący pielgrzymów autokar zderzył się w Kamieńsku z ciężarówką. „Jest tu ograniczenie do 70 kilometrów na godzinę, ale często zdarza się tak, że kierowcy suną tutaj jak po maśle z nadmierną prędkością, widząc, że droga jest szeroka, i zdarza się tak, że przy włączającym się świetle czerwonym nie wyhamowują i dochodzi do zderzenia.

Więcej zdarzeń drogowych odnotowywaliśmy w tym miejscu, kiedy nie było sygnalizacji świetlnej" - powiedział podkomisarz Robert Chrząstek z policji w Radomsku. Pierwszy wniosek jaki nasuwa się po dzisiejszej tragedii, to brak specjalistycznego sprzętu w szpitalach.

Placówki służby zdrowia w miejscowościach położonych przy ruchliwych trasach powinny mieć specjalistyczny sprzęt do ratowania życia ludzkiego. Wojewoda łódzki przypomina, że już jakiś czas temu prosił o to Ministerstwo Zdrowia. Bez skutku. Jednak tym razem i wojewoda Michał Kasiński jak i sami poszkodowani twierdzą, że dziś służby ratowniczo-medyczne zdały egzaminy na piątkę. Dodajmy, że na "jedynce" z Gdańska do Katowic są aż 72 "czarne punkty".

Foto Tomasz Maszczyk RMF

03:20