Pojawiają się nowe hipotezy na temat tajemniczej śmierci malarza Zdzisława Beksińskiego, którego ciało zostało znalezione wczoraj w jego warszawskim mieszkaniu. Jedną z nich jest, że malarz mógł zlecić swoje zabójstwo.

Taka hipoteza jest także brana pod uwagę. Jednak musimy zebrać informacje, które wskażą na to czy można ją potwierdzić czy też wykluczyć - mówi komisarz Mariusz Sokołowski z komeny stołecznej. Liczymy na to, że dużo informacji dostarczy nam sekcja zwłok ofiary; zostanie ona przeprowadzona dzisiaj albo jutro - dodaje.

Morderca zadał ofierze kilkanaście ciosów nożem. Policję zawiadomiła rodzina malarza, która przed północą znalazła ciało. Zaniepokoili się, bo Beksiński nie odbierał telefonu. Malarz miał 76 lat.

Policjanci wykluczają motyw rabunkowy. W mieszkaniu - jak mówią funkcjonariusze - był porządek, nie było śladów włamania. Z lokalu prawdopodobnie nic nie zginęło.

Funkcjonariusze nieoficjalnie skłaniają się do hipotezy, że artystę zabił ktoś ze znajomych, którego Beksiński ufnie wpuścił do domu. Artysta bardzo dbał o swoje bezpieczeństwo – miał nawet kamerę przed drzwiami, dzięki której wiedział, kto stoi przed wejściem. Komendant stołeczny powołał specjalną grupę śledczą, która zajmuje się wyjaśnieniem tej tragedii.

Na warszawskim Mokotowie, przed mieszkaniem Zdzisława Beksińskiego był reporter RMF Roman Osica:

Andrzej Matynia, krytyk sztuki i znajomy Beksińskiego, nie przypuszcza, by przyczyną zbrodni był jakiś konflikt. To bardzo tajemnicza śmierć - mówi. O konflikt go nie podejrzewam, bo to nie był człowiek konfliktowy. Więc wydaje mi się, że raczej rabunek. Na pewno nie obrazy, bo na tym by się wpadło. A z tego, co ja pamiętam, to on mówił, że wszystko trzyma w domu.

Dramatyczne okoliczności jego śmierci w pewien sposób przypominają aurę jego sztuki - mówi o śmierci Zdzisława Beksińskiego malarz Edward Dwurnik.

Beksiński był samoukiem, który w polskiej sztuce współczesnej osiągnął niezwykłą pozycję; był jednym z najwybitniejszych malarzy współczesnych. Jego prace wystawiane były na wielu prestiżowych wystawach, muzeach i galeriach, m.in. we Włoszech, Niemczech, Francji, Belgii i wielu innych krajach.

Interesował się fotografią – był uznanym twórcą fotogramów – potem rysunkiem i rzeźbą. W połowie lat 70. poświęcił się wyłącznie malarstwu. Przedstawiał wizję świata po katastrofie, naznaczonego piętnem śmierci i rozpadu; jego obrazy pełne są płonących katedr, licznych nagrobków, z postaciami pokrytymi skórą jak pajęczyna.

Wszyscy mamy problem śmierci przed oczyma. Nie jestem wyjątkiem. Osobiście bardziej boję się umierania niż samej śmierci. Nie jest to lęk przed nicością, ale przed cierpieniem i tego się chyba bardziej obawiam - mówił artysta w lipcu 2002 roku przy okazji otwarcia wystawy fotografii w warszawskiej Zachęcie, ostatniej jego ekspozycji w stolicy.

Wielu malarzy krytykowało twórczość Beksińskiego. Jednak jego obrazy to sztuka przez duże "S" - mówi radiu RMF rektor krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Jan Pamuła.

Największa kolekcja prac Beksińskiego w kraju znajduje się w Muzeum Historycznym w Sanoku. Kolekcja obejmuje autorski wybór ponad 150 obrazów, reliefów, rzeźb, rysunków i grafiki. Tej właśnie placówce Beksiński zapisał w testamencie cały swój dorobek artystyczny.

Zdzisław Beksiński jako jedyny Europejczyk ma stałą ekspozycję w muzeum sztuki w japońskiej Osace. Jego prace znajdują się też w zbiorach m.in. Muzeum Narodowego we Wrocławiu i Muzeum Narodowego w Warszawie.

O twórczość Zdzisława Beksińskiego posłuchaj także w relacji Roberta Kalinowskiego:

W wigilijną noc 1999 roku samobójstwo popełnił jego 41-letni syn Tomasz, znany dziennikarz muzyczny i tłumacz. To właśnie ojciec odkrył zwłoki w mieszkaniu syna.