"Znalazłem więcej niż rysę (na wizerunku Mariana Banasia – RMF FM). Znając doskonale życiorys – bo znam osobiście pana Mariana Banasia, człowiek niezwykle zasłużony, bardzo aktywny, bardzo pracowity – nie znałem wszystkich okoliczności, znałem tylko te dobre strony" – powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Stanisław Karczewski. Wicemarszałek Senatu z ramienia PiS przyznał, że nie był świadkiem rozmowy prezesa NIK z Jarosławem Kaczyńskim i Mariuszem Kamińskim. Dopytywany, czy zna jakiś sposób, za pomocą którego Marian Banaś przestałby pełnić funkcję prezesa NIK, odpowiedział: "Na razie będziemy czekali. Ja liczę, że ta decyzja będzie honorowa".

Czy PiS znajdzie w Senacie poparcie dla następcy Banasia? Karczewski: Sądzę, że tak

Sądzę, że tak. Jeśli będzie dobry kandydat, a jestem przekonany, że będzie dobry kandydat, będziemy na pewno prowadzić rozmowy w Senacie - tak na pytanie o to, czy w Senacie uda się znaleźć większość do poparcia nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli po ewentualnej dymisji Mariana Banasia odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Stanisław Karczewski. Faktycznie jestem w opozycji w tej chwili w Senacie, choć mamy największy klub - 48 senatorów, to jest demokratycznie największy klub w Senacie - to nie będziemy totalną opozycją. Będziemy współpracować, chcemy współpracować i chcemy, żeby Senat był takim miejscem, gdzie nie dochodzi do paraliżu, do blokowania, tylko dochodzi do rozmowy, do porozumienia - dodał.

Wicemarszałek Senatu z ramienia PiS był też pytany o działanie służb w sprawie szefa Najwyższej Izby Kontroli. Stanisław Karczewski nie zgodził się z opinią Roberta Mazurka, który stwierdził, że służby specjalne zawiodły w tej kwestii. Służby absolutnie funkcjonują. Po zakończeniu działań służb zostały podjęte takie decyzje, jakie zostały podjęte - stwierdził.

Robert Mazurek: Co przekonało prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że tak zdecydowanie jasno wystąpił (ws. Mariana Banasia, szefa NIK - red.)?

Stanisław Karczewski: Zdecydowanie jasno. O tym mówiliśmy od wielu tygodni, czekamy na zakończenie czynności sprawdzających Centralnego Biura Antykorupcyjnego, te czynności zostały zakończone.

Zostały zakończone tym, że wiceminister finansów doniósł na Mariana Banasia do prokuratury.

Złożył doniesienie. To jest prawidłowe określenie, panie redaktorze. Złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Tak czy owak, poszedł z papierami do prokuratury mówić: jest coś, co mi się nie podoba.

Wielokrotnie, bo jest to temat podnoszony także przez pana redaktora, sam tutaj u pana...

Zaczynał pan od tego, że mówił pan - przypomnę, że Marian Banaś jest człowiekiem absolutnie kryształowym.

Nie mówiłem, że absolutnie, ale mówiłem, że kryształowy, panie redaktorze bądźmy precyzyjni.

Znalazł pan rysę na tym krysztale?

Więcej może niż rysę. Patrząc w życiorys, i znając doskonale życiorys, bo znam osobiście pana Mariana Banasia, człowiek niezwykle zasłużony, bardzo aktywny, bardzo pracowity. Nie znałem wszystkich okoliczności, znałem tylko te dobre strony pana prezesa, a wtedy ministra.

Panie marszałku, pytanie najpierw brzmi takie: jak przekonywano Mariana Banasia, żeby się podał do dymisji, bo on jest w zasadzie teraz nie do ruszenia?

Panie redaktorze, ja nie byłem uczestnikiem tego spotkania.

Jest pan członkiem najściślejszych, kilkuosobowych władz w PiS-ie.

Tak, ale nie byłem przy tej rozmowie. Najprawdopodobniej, można domyślać się, została złożona propozycja i oczekiwanie.

Jak zareagował Marian Banaś?

Tego nie wiem, zobaczymy. Wnosząc z tego komunikatu... Znam komunikat, podobnie jak pan redaktor.

Rozmawiał pan telefonicznie.

Oczywiście, że rozmawiałem. Rozmawiam, bo po to są telefony, panie redaktorze.

Do pointy.

Do pointy. Nie została podjęta decyzja, czy pan Marian Banaś - wnoszę z tego komunikatu, że nie podjął decyzji, ale ten czas przecież jest i zobaczymy...

Jest kilka magicznych sposobów, by Marian Banaś przestał pełnić tę funkcję. To słowa specjalisty od magii - Adama Lipińskiego, wiceprezesa PiS.

Tak, tak, mhm.

A mówiąc poważnie, pan zna te magiczne sposoby?

Na razie będziemy czekali na decyzję pana prezesa Mariana Banasia.

A jeśli się nie doczekacie, to co wtedy?

Ja liczę na to, że ta decyzja będzie taka honorowa. Jesteśmy dżentelmenami i myślę, że takie dżentelmeńskie, honorowe decyzje zostaną podjęte.


Dobrze. Co prawda Marian Banaś specjalizuje się teraz w kontaktach z zupełnie innymi ludźmi, nie jestem pewien, czy dżentelmeneria tam obowiązuje...

Panie redaktorze, nie specjalizuje się, nie...

Widział pan, jakich ma przyjaciół w Krakowie?

Czy to są przyjaciele, to postawiłbym tutaj bardzo duży znak zapytania. To są osoby znajome, z którymi miał kontakt, na pewno... To też nauczka dla nas wszystkich: trzymajmy się z daleka od takich osób, w ogóle się nie kontaktujmy. Tak, to też nauczka dla innych.

Panie marszałku, dobrze, jeśli Marian Banaś jednak uzna, że nie przekonuje go prezes Kaczyński i jego namowy - to czy macie jakiś magiczny sposób na pozbycie się...

Magicznego sposobu nie, natomiast na pewno jakiś znajdziemy, będziemy się zastanawiać, będziemy też konsultować z prawnikami. Sami przed rozmową zastanowiliśmy się, jakie są możliwości, jakie są mechanizmy. Będziemy poszukiwać, ale ja liczę, patrząc znowuż, panie redaktorze, w życiorys pana prezesa i znając jego dotychczasową działalność, jestem przekonany, że po tej rozmowie wczorajszej pan prezes podejmie taką decyzję, jakiej oczekują władze partii Prawa i Sprawiedliwości.

Proszę mi dać 15 sekund.

Bardzo proszę.

W 2015 roku Marian Banaś zostaje wiceministrem finansów, szefem w służbie celnej. W 2017 roku ta służba celna zostaje przemianowana na większą Krajową Administrację Skarbową, na jej czele staje Marian Banaś. 4 czerwca tego roku zostaje ministrem finansów, by pod koniec sierpnia zostać prezesem NIK-u. Tak naprawdę, jak patrzę na to, przez cały ten czas służby specjalne, kontrolę nad którymi sprawujecie wy, miały czas, żeby sprawdzić Mariana Banasia. Czy naprawdę musi być tak, że kontrolą najwyższych osób w państwie, najwyższych nie wzrostem a funkcją którą pełnią, muszą się zajmować dziennikarze?

Nie dziennikarze, panie redaktorze, ale proszę zwrócić uwagę na to, że procedura została rozpoczęta w kwietniu.

Jaka procedura? CBA?  

Procedura sprawdzania, tak.

W kwietniu tego roku, czyli człowiek pracuje 4 lata dla nas i my zaczynamy sprawdzać, mówimy...

Ale to panie redaktorze, w jaki sposób działają służby, to już nie jest pytanie do mnie.

To jest pytanie o kontrolę polityczną.

Kontrola polityczna, czekaliśmy na wynik działania...

Wczoraj spotkał się z prezesem Banasiem Mariusz Kamiński.

Mariusz Kamiński i prezes Jarosław Kaczyński.

Czy pan, jako wicemarszałek Senatu i jako członek władz PiS, oczekuje od Mariusza Kamińskiego informacji na temat działań służb specjalnych w sprawie Mariana Banasia?

Ja?

Tak, tak.

W kierownictwie partii...

Gdybym ja był członkiem władz Senatu, powiedziałbym: Panie ministrze, chcemy wiedzieć, dlaczego nie sprawdzono Banasia.

Na pewno... panie redaktorze, prowadzimy różne rozmowy i te rozmowy były prowadzone, są prowadzone i będą.

Ja nie pytam o rozmowę na kawie. Ja teraz jestem śmiertelnie poważny.

Ja też jestem bardzo... może nie śmiertelnie, ale poważny.

Jeżeli służby specjalne przez cztery lata nie były w stanie dowiedzieć się, że pan Banaś ma za sobą podejrzane interesy, to w takim razie czym one się zajmują? To znaczy, że te służby nie istnieją.

Nie, nie...

Rację ma niestety minister Sienkiewicz. Państwo jest z dykty.

Nie, nie. Panie redaktorze, służby działają.

Widać na przykładzie Banasia, jak działają.

Służby absolutnie funkcjonują. Po zakończeniu działań służb podjęliśmy takie - czy podjęte zostały takie decyzje, jakie zostały podjęte.

Co dalej? Bo skoro nie można odwołać...

Dalej będziemy czekali. Polityka jest bardzo dynamiczna, z dnia na dzień zmienia się sytuacja. Sam pan redaktor i radiosłuchacze wiedzą...

Myśli pan, że uda się w Senacie znaleźć większość do poparcia nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli?

Sądzę, że tak. Będzie dobry kandydat i myślę, że jeżeli będzie dobry kandydat, a jestem przekonany, że to będzie dobry kandydat, będziemy na pewno prowadzić rozmowy w Senacie. Jeżeli pan redaktor... faktycznie jestem w opozycji, prawda, w tej chwili w Senacie, choć mamy największy klub - 48 senatorów, więc jest klub, demokratycznie największy klub w Senacie, to nie będziemy totalną opozycją, będziemy współpracować, chcemy współpracować, ale chcemy, żeby Senat był takim miejscem, gdzie nie dochodzi do paraliżu, nie dochodzi blokowania, tylko dochodzi do naprawdę rozmowy i do porozumienia.

Umowa koalicyjna została między partiami Zjednoczonej Prawicy - jak to nazywacie - czyli między PiS a Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą i ich partiami bez wyborców, została podpisana umowa koalicyjna. Dlaczego tak skromnie, w tajemnicy, bez fanfar? Bez reflektorów? Cztery lata temu było inaczej.

Bo cztery lata, bo to jest kontynuacja z drobnymi reakcjami, więc nie ma powodu do tego, aby celebrować.

Nie ma czego świętować, mówi wicemarszałek Senatu.

Panie redaktorze, cieszymy się. Rozmowy były prowadzone w bardzo dobrej atmosferze.