Są odpowiedzią na powstające dookoła fast foody. W przeciwieństwie do nich, sklepy typu slow food oferują żywność świeżą i zdrową, bo prawie pozbawioną chemii.

Wędliny produkowane metodami tradycyjnymi, pieczywo z prawdziwego chlebowego pieca i wina z "nowego świata" (czyli z Ameryki Południowej lub Afryki) – między innymi takie artykuły można kupić w sklepach typu "slow food". Ich jakość sprawdzał nasz reporter Witold Odrobina:

Na razie w Polsce sklepów typu "slow food" jest niewiele. Nie brakuje za to chętnych, którzy chcieliby się w nich zaopatrywać.

Polecamy zatem wyprawę do Włoch. Czeka nas tam prawdziwa, gastronomiczna orgia. Sery, szynki, chleby, omlety z wyhodowanymi w domowej doniczce ziołami - tego wszystkiego i wiele innych produktów można skosztować na turyńskim Salonie Smaków. To spotkanie producentów naturalnej i smacznej żywności z całego świata. Głównym organizatorem jest stowarzyszenie "Slow Food" - pasjonaci z północnych Włoch walczący z kulinarną globalizacją.

Targi w Turynie przygotowano z wielkim rozmachem - uczestniczą w nich reprezentanci ponad 100 krajów, posługując się siedmioma językami oficjalnymi. Ale największą atrakcją są oczywiście niekończące się degustacje potraw lokalnych. To spotkanie producentów dobrej żywności, tych, którzy pracują na roli, rybaków i innych. Ludzi, którzy dzięki swojej wiedzy gwarantują, że nie zabije nas globalizacja. W Turynie wymieniają więc doświadczenia m.in. Nomadzi z Afryki Północnej i drobni plantatorzy kawy z Ameryki Południowej.