Prokuratura Rejonowa w Olsztynie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Macieja Tokarczyka, prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Wszystko wskazuje na to, że 40-letni mężczyzna popełnił samobójstwo.

W piątek wieczorem szef NFZ przyjechał z żoną z Warszawy na weekend do swojego domu w Wójtowie pod Olsztynem. W sobotę po południu, przed domem rodzinnym Tokarczyk strzelił sobie w głowę z broni myśliwskiej. Osierocił dwoje dzieci.

Na razie Prokuratura Okręgowa w Olszynie nie wyklucza udziału osób trzecich, choć na 99% uważa się, że było to samobójstwo. Pełną odpowiedź będziemy mieli po analizach kryminalistycznych i sekcji zwłok. Wszystko jednak wskazuje, że było to samobójstwo. Na razie nie możemy mówić o jego przyczynach - powiedział prokurator Mieczysław Orzechowski.

W sobotę, przed godz. 15 ciało Tokarczyka znalazła jego żona. Zwłoki leżały koło szuwarów, nad stawem, na posesji domu rodzinnego Tokarczyków. Między nogami zabitego znajdował się sztucer myśliwski Winchester, kaliber 30,6. Prawdopodobnie prezes NFZ włożył sobie lufę do ust i strzelił.

Tokarczyk nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Wiadomo, że chorował na kręgosłup, miał dwie poważne operacje. Jutro będą znane wyniki sekcji zwłok.

Maciej Tokarczyk miał 40 lat; był lekarzem, skończył też studia podyplomowe w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych na Wydziale Finansów i Bankowości Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu. Od 1999 roku był wicedyrektorem oddziału Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Kasie Chorych w Elblągu.

Od października 2001 roku był wiceprezesem, a następnie od września 2002 roku ostatnim prezesem Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. W kwietniu został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia. Od 7 lipca był prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia.

07:35