Rosjanie będą próbować wydobyć atomowy okręt podwodny K-159, który nad ranem zatonął na dnie Morza Barentsa. Jest to wykonalne - zapewnia minister obrony Rosji Siergiej Iwanow. W katastrofie okrętu zginęło dziewięciu marynarzy, uratować zdołano tylko jednego.

Władze twierdzą, ze winę za katastrofę ponosi jeden z dowódców Floty Północnej, odpowiedzialny za transport okrętu do stoczni, gdzie miał być pocięty na złom. Oficer, mimo że prognoza pogody zapowiadała silny sztorm, rozkazał rozpocząć holowanie lodzi. W czasie wichury najpierw pękła lina holownicza, a następnie oderwały się 4 stalowe pontony, które unosiły jednostkę.

K-159 zatonął w ciągu kilku minut, tak szybko, że załoga, która znajdowała się na pokładzie, nie zdążyła wydostać się na zewnątrz. Okręt osiadł na głębokości 170 m.

K-159 został wycofany ze służby 14 lat temu. Władze twierdzą, że reaktory okrętu są doskonale zabezpieczone i nie stanowią żadnego zagrożenia dla środowiska.

06:05