Od soboty TOPR będzie latać na pomoc w Tatry prywatnym śmigłowcem. Po raz kolejny bezpłatnie użyczy go przedsiębiorca z Krakowa. Od czasu styczniowego wypadku, kiedy rozbił się Sokół - mimo obietnic resortów: zdrowia i spraw wewnętrznych – TOPR-owcy są bez śmigłowca.

Ratownicy boleśnie odczuwają brak własnego śmigłowca. Jak przyznają, prywatny śmigłowiec, choć niezwykle potrzebny może pełnić jedynie rolę pomocniczą; szybko przetransportować 2, najwyżej 3 ratowników i część potrzebnego im sprzętu.

Ale - jak mówi szef TOPR Jan Krzysztof – gdyby urzędnikom rzeczywiście zależało, to śmigłowiec ratowniczy z prawdziwego zdarzenia już dawno latałby nad Giewontem. W ciągu zaledwie 3 godzin, od kiedy zacząłem zajmować się tą sprawą, otrzymałem 2 propozycje – jedną ze Słowacji, drugą z Polski. Teraz mam kolejną propozycję prywatnej firmy - mówi.