Kujwsko-pomorska policja od piątku szuka bandytów, którzy napadli na bydgoskiego taksówkarza. Dwaj mężczyźni zamówili kurs przez miasto. W trakcie jazdy zagrozili kierowcy przedmiotem, który przypominał broń. Gdy taksówkarz zatrzymał się napastnicy uderzyli go w głowę, wyrzucili z samochodu i odjechali.

Pod Bydgoszczą bandyci wymknęli się policyjnej blokadzie, następnie uciekając, z dużą prędkością rozbili taksówkę na przydrożnym drzewie. I tym razem umknęli policji. Funkcjonariusze przy rozbitym samochodzie zatrzymali mężczyznę, który jak się okazało był przypadkowym gapiem. Policjanci mają sporo śladów, które przestępcy pozostawili w taksówce. Oprócz odcisków palców jest tam również krew – prawdopodobnie podczas uderzenia w drzewo jeden z bandytów został ranny. Napastnicy nie byli zamaskowani, jednak do tej pory nie sporządzono ich portretów pamięciowych. Policja twierdzi, że jak tylko będzie to możliwe, portrety zostaną sporządzone – taksówkarz, który jest niezbędny przy ich stworzeniu przebywa jeszcze w szpitalu. Stan 63-letniego kierowcy cały czas poprawia się, dlatego jest szansa, że portrety zostaną sporządzone w najbliższych godzinach.

Tymczasem dolnośląscy policjanci zatrzymali groźnego przestępcę. Mężczyzna wpadł w ręce stróżów prawa w Kopaczowie koło Bogatyni. W gospodarstwie 30-letniego Jarosława K. znaleziono dwa mercedesy, dużą ilość złotej biżuterii, broń oraz pół kilograma narkotyków. Według wstępnych ekspertyz jest to kokaina o czarnorynkowej wartości stu tysięcy złotych. Jutro sąd zdecyduje o jego ewentualnym tymczasowym aresztowaniu.

Foto: Archiwum RMF

12:45