Pijany 41-letni mężczyzna ze Świerklańca postrzelił wczoraj w klatkę piersiową swojego 13-letniego syna. Chłopiec w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Przeszedł skomplikowaną operację. Jego życiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.

Operacja była trudna, ale udana. Kula utkwiła wewnątrz serca i chirurdzy musieli ją szybko usunąć. "Na szczęście nie doszło - poza uszkodzeniem płuc - do innych groźnych następstw, takich jak masywny krwotok, który spowodowałyby natychmiastowe konsekwencje dla dziecka. Dzięki temu udało nam się na czas zoperować dziecko" – mówił kardiochirurg Piotr Stanek. 13-letni Paweł wraca do zdrowia. Jest już przytomny i samodzielnie oddycha. Z przesłuchania matki i rodzeństwa wynika, że ojciec strzelił do 13-letniego syna przypadkowo. Nie było to usiłowanie zabójstwa. Z całej szóstki Paweł był najbardziej faworyzowanym przez ojca dzieckiem. Według ustaleń policji, 41-letni mężczyzna nie chciał tego zrobić. W chwili oddania strzału był jednak kompletnie pijany. O dalszym losie mężczyzny i postawieniu mu konkretnych zarzutów zadecyduje dzisiaj prokurator.

Prowadzący sprawę policjanci z Tarnowskich Gór zabezpieczyli pistolet startowy przerobiony na broń ostrą, z którego chłopiec został postrzelony. W mieszkaniu mężczyzny znaleziono też sześć sztuk broni, z której cztery przerobione były na broń palną i 50 sztuk amunicji. Zatrzymany nie miał zezwolenia na posiadanie broni. Policja będzie wyjaśniać skąd miał broń.

Foto: Archiwum RMF

10:35