Zakrojone na niezwykle szeroką skalę poszukiwania osób, które przygotowywały wtorkowe zamachy w Stanach Zjednoczonych zaczynają przynosić pierwsze efekty. W Nowym Jorku aresztowano mężczyznę, który może mieć informacje o zamachowcach. Chodzi o człowieka, którego dzień wcześniej zatrzymano w rejonie jednego z nowojorskich lotnisk.

Jak podaje telewizja NBC, FBI wie on więcej na temat ataków niż wydawało się w czwartek. Mężczyzna nie jest oficjalnie podejrzany, ma status świadka. W drodze do Waszyngtonu są też dwaj mężczyźni zatrzymani w Teksasie, którzy byli na pokładzie samolotu. We wtorek po zamachach samolot ten został skierowany do lądowania w San Antonio. Zatrzymano ich potem w pociągu. Znaleziono przy nich m.in. przecinaki do kartonu. FBI opublikowało listę 19 prawdopodobnych porywaczy, którzy uprowadzili cztery samoloty z Bostonu, Nowego Jorku i Waszyngtonu. Ponadto centrala FBI rozesłała do lokalnych biur, policji, straży granicznej listę ponad stu osób, które mogą mieć powiązania z terrorystami.

Tymczasem o kolejnych szczegółach śledztwa pisze dziennik "The Boston Globe". Przygotowania do wtorkowego zamachu na Nowy Jork i Waszyngton mogły trwać nawet pięć lat - pisze dziennik. Terroryści zaczęli rozpracowywanie słabości systemu bezpieczeństwa lotniska Logan w Bostonie co najmniej pół roku temu. Gazeta twierdzi, że co najmniej połowa z 10 porywaczy, którzy porwali dwa samoloty lecące z Bostonu, podawała się za obywateli Arabii Saudyjskiej, by móc uczestniczyć w kursach pilotażu na Florydzie. Ponieważ Arabia Saudyjska uznawana jest za bliskiego sojusznika Ameryki, jej obywatele są przy przyjmowaniu na tego typu kursy poddawani tylko pobieżnej kontroli. Co więcej uważany za jednego z przywódców grupy Mohamed Atta wjechał do Stanów Zjednoczonych, mimo że był wcześniej zamieszany w Izraelu w atak bombowy na autobus. W grupie, która przygotowywała ataki byli także inni. Część z nich pozostaje na wolności. Nie można wykluczyć, że wciąż są gotowi zaatakować.

10:30