Ogromny wstrząs w kopalni Rudna koło Polkowic. W rejonie zagrożenia było 32 górników. Stan jednego jest ciężki. Trafił do szpital w Legnicy. Jeden z górników jest nadal poszukiwany.

W rejonie zagrożenia podczas wstrząsu w kopalni Rudna było 32 górników. Z czternastu górników zaginionych po zdarzeniu trzynastu odnaleziono, a jeden nadal jest poszukiwany. "Nie mamy lokalizacji poszukiwanego górnika" - powiedziała na konferencji prasowej dyrektor ds. komunikacji KGHM Polska Miedź Lidia Marcinkowska-Bartkowiak.

15 pracowników kopalni w wyniku wstrząsu odniosło obrażenia. Dwóch rannych górników jest hospitalizowanych w Głogowie. Mają oni złamania kończyn. Dwóch kolejnych trafiło do szpitali w Nowej Soli i w Legnicy.

Do legnickiego szpitala przetransportowano także 50-letniego górnika z najcięższymi obrażeniami. Jak powiedział PAP rzecznik Wojewódzkiego Szpital Specjalistycznego w Legnicy Tomasza Kozieł, stan górnika jest ciężki. 

Ma on wielonarządowe urazy i zostanie przetransportowany śmigłowcem do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu - powiedział.



 

Trwa akcja ratownicza, w której uczestniczy 12 zastępów ratowników z Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego KGHM. Na miejscu jest m.in. śmigłowiec LPR. Ratownicy przeszukują rejon wstrząsu, który ma obszar 650 na 750 metrów.

Kancelaria Prezydenta poinformowała, że w związku ze zdarzeniem prezydent Andrzej Duda jest w stałym kontakcie z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim oraz władzami KGHM.

Do silnego wstrząsu w kopalni Rudna doszło we wtorek około godziny 14. Miał on siłę górniczej "siódemki". Doszło do niego na oddziale G2. Doszło do niego na oddziale G2 i G1 na głębokości 770 metrów.

Wstrząsy w polskich kopalniach

W ostatnim czasie w polskich kopalniach doszło do dwóch wstrząsów. Dziś informowaliśmy o tym, że ziemia zatrzęsła się nad ranem w kopalni Rydułtowy. Wstrząs miał siłę porównywalną do 2,6 dziesiątych stopnia w skali Richtera. Na dole nie było ludzi i nie ma żadnych szkód, ale wstrząs był odczuwalny na powierzchni.

Do znacznie groźniejszego wstrząsu doszło w kopalni Rydułtowy w ostatni wtorek przed północą. Przy ścianie wydobywczej 1150 metrów pod ziemią pracowało wówczas 20 górników, którzy w większości opuścili zagrożony rejon o własnych siłach. 44-letni górnik zginął - jego ciało zostało zakleszczone między sekcjami obudowy. Ratownicy potrzebowali około 10 godzin oraz specjalistycznego sprzętu, aby je wydostać, przenieść do szybu i przetransportować na powierzchnię. Ośmiu innych górników zostało poszkodowanych; dwaj z nich z niezagrażającymi życiu obrażeniami pozostali na leczeniu w szpitalach.