Żądanie i branie łapówek, przywłaszczenie szpitalnego mienia, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, wyłudzanie pieniędzy od szpitala i kasy chorych. To tylko niektóre zarzuty spośród 85, jakie prokuratura w Słupsku postawiła znanemu okuliście, ordynatorowi tamtejszego szpitala. Lekarz jednak prawdopodobnie w ogóle nie stanie przed sądem.

Wiesław P. został ordynatorem szpitala w drodze konkursu. Jak twierdzi dyrektor placówki Andrzej Piotrowski nie było żadnych okoliczności, które upoważniałyby go do zwolnienia okulisty z zajmowanej funkcji: Nie miałem podstaw. Tymczasem podejrzany lekarz okradał i oszukiwał przez kilka miesięcy. Gdy sprawa się wydała, zachorował.

Okulista nie został nawet przesłuchany. Mało tego, jak twierdzi prokurator, jest niemal pewne, że w ogóle nie stanie przed sądem. Już dwa zespoły biegłych uznały, że stan zdrowia podejrzanego nie pozwala, by uczestniczył w czynnościach procesowych. Biegli stwierdzili ponadto, że w czasie popełniania przestępstw lekarz nie potrafił rozpoznać znaczenia swoich czynów.

Opinie biegłych sprawiły, że wymiar sprawiedliwości ma spętane ręce. Prokurator Robert Firlej nie podejrzewa, by w tym wypadku działała solidarność lekarska i ma zamiar powołać kolejnego biegłego. Jeśli jednak i trzecia opinia będzie taka sama jak poprzednie, postępowanie zostanie umorzone.

Potem sąd rozstrzygnie, czy Wiesław P. stwarza zagrożenie dla porządku prawnego. Jeśli nie - będzie wolny.

Foro: Archiwum RMF

07:55