Holandia wprowadzi na lotniskach skanery prześwietlające ciało człowieka. Taką zapowiedź złożył minister sprawiedliwości Ernst Hirsch Ballin. Gdyby takie skanery funkcjonowały na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, Nigeryjczyk nie zdołałby wnieść na pokład samolotu lecącego do Detroit - ładunku wybuchowego.

Holandia wprowadzi na lotniskach - tak szybko, jak się da - skanery prześwietlające ciało człowieka - zapowiedział Ernst Hirsch Ballin. W pierwszej kolejności skanery zostaną wprowadzone, by prześwietlać pasażerów lecących do Stanów Zjednoczonych. Później prześwietlani będą wszyscy na holenderskich lotniskach. Minister zapowiada również starania o wprowadzenie takiego obowiązku w całej Unii Europejskiej. Obecnie panuje dowolność, każdy kraj może, ale nie musi stosować skanerów. We wrześniu ubiegłego roku Komisja Europejska chciała wprowadzić obowiązek skanowania ludzi na europejskich lotniskach, jednak propozycję tę odrzucił Parlament Europejski w obawie przed naruszeniem prawa do prywatności.

Skanery są oparte na technologii fal milimetrowych i pozwalają na uzyskanie wyraźnego negatywowego obrazu ludzkiego ciała ze wszystkimi szczegółami anatomicznymi, a także - ewentualnie - ładunkiem wybuchowym przymocowanym do nogi czy rewolwerem. To pozwala na dokładniejsze i szybsze sprawdzenie pasażerów niż tradycyjne bramki z wykrywaczami metali. Holenderski minister twierdzi, że wprowadzenie automatycznej oceny danych przekona pasażerów do skanerów, które ich "rozbierają".

Skanery umożliwiają "uzyskanie obrazów ludzi jakby byli oni nadzy, co jest równoznaczne z wirtualnym przeszukiwaniem rozebranych do naga osób" - wskazywali eurodeputowani. W rezolucji wyrazili też obawę, że obrazy ze skanerów będą zapisywane i trafią w niepowołane ręce, albo po prostu do internetu, ku uciesze gawiedzi. Holenderska eurodeputowana Sophie in ’t Veld, która najostrzej sprzeciwiała się skanerom, twierdzi, że otrzymuje od kilku dni pogróżki. Anonimowi autorzy piszą, że "ma krew na rękach".