12 procent w CIĄGU 24 DNI. Adwokaci, prokuratorzy, policjanci, biznesmeni - setki osób uwierzyły Monice. A 27 letnia Monika była bardzo "przedsiębiorczą" kobietą. Kilka lat temu założyła Kancelarię Finansowo - Ubezpieczeniową „MB" Skandia.

Oprócz klasycznych ubezpieczeń, zaczęła też oferować atrakcyjne lokaty w funduszach inwestycyjnych. Ludzie wpłacali po kilka tysięcy, by po kilku miesiącach odebrać już kilkanaście. Zysk był niemal pewny, a ryzyko minimalne. Do czasu. Gdy dwa tygodnie temu okazało się, że niektóre osoby chcące wypłacić „wypracowany zysk" zaczęły mieć problemy z odzyskaniem pieniędzy, a potem także z kontaktem z właścicielką Kancelarii, powiadomiono policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli dokumentację i dyski twarde firmowych komputerów. Jak się teraz okazuje już spakowane przez właścicielkę.

Niestety kontakt z Moniką był niemożliwy. Informacja o jej zniknięciu poruszyła Limanową i okolice. Okazało się, że wraz z Moniką zniknęły powierzone jej przez setki osób pieniądze. Ludzie wpłacali różne kwoty - od 10 tysięcy aż do miliona złotych. Teoretycznie mogli zarobić nawet do 12 procent w CIĄGU 24 DNI przy bardzo niewielkich prowizjach. Kiedy zdesperowani klienci zorientowali się, że nie zarobią, dotarła też do nich informacja że mają małe szanse nawet na odzyskanie zainwestowanego kapitału. Wszystkich dręczyło pytanie gdzie jest Monika? Część osób już widziała ją w ciepłych krajach wydającą ich pieniądze. Niespodziewanie wczoraj wieczorem Monika pojawia się na komisariacie w Limanowej. Na chwilę wraca nadzieja. Jednak bizneswomen nie ma ze sobą pieniędzy, nie chce też mówić co z nimi zrobiła. Okazuje się, że zawarła umowy z ponad 1000 osób. Jej biura były też w Mszanie Dolnej i Laskowej. Teraz i te filie zamknięte są na głucho. Przesłuchiwana przez policję mówi niewiele. Na większość pytań nie odpowiada.

Jak ustaliłem Monika nie działała sama. Kto jej pomagał i kto zabrał pieniądze to ustala policja. Kolejne zatrzymania to tylko kwestia czasu.