Karę 12 lat więzienia wymierzył sąd okręgowy w Poznaniu dla przywódcy gangu wyłudzającego haracze. Ośmiu innych członków bandy posiedzi za kratkami od 2 do 10 lat.

Najmniej, bo dwa lata w zawieszeniu dostał przestępca, który zdecydował się współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Dzięki jego zeznaniom udało się skazać pozostałych bandytów. Czy zapadły najwyższe wyroki, jakie w tym przypadku mogli dostać oskarżeni? Kary szczątkowe były na pewno wyższe od tych, których żądał prokurator, chociaż kary łączne nie są maksymalnymi, dopuszczanymi przez kodeks. Jednak na korzyść oskarżonych przemawiał fakt że zbrodni dopuścili się jeszcze za czasów obowiązywania starego kodeksu. Gang zwany "piątkowskim" kradł samochody dla okupu i wymuszał haracze. Wsród oskarżonych jest jeden były policjant. Zdaniem sądu, skazani byli wyjątkowo okrutni i zasłużyli na surowe kary. Osoby, które porywali, przetrzymywali po kilka dni bez jedzenia i picia, za to z zawiązanymi oczami. Niektóre z nich torturowali. "Skazani są zbyt zdeprawowanymi ludźmi, by mogli podlegać moralizowaniu ze strony sądu" - mówił sędzia. Sąd zgodził się jednocześnie na publikację nazwisk i wizerunków skazanych jako uzasadnienie podając, że oskarżeni, decydując się na działalność przestępczą, godzili się, że ich nazwiska i twarze zostaną pohańbione.

Posłuchaj relacji reporterki radia RMF z Poznania, Katarzyny Maćkowskiej:

13:20