Janusz T., pseudonim "Krakowiak" nie przyznaje się do stawianych mu w akcie oskarżenia zarzutów. Twierdzi, że padł ofiarą spisku prokuratury i policji. Krakowiak jest jednym z 35 oskarżonych w procesie, jaki toczy się przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Dziś oskarżyciele zakończyli, po dwóch rozprawach, odczytywanie liczącego 320 stron aktu oskarżenia.

W akcie oskarżenia wymienia się 57 zarzutów. Samemu "Krakowiakowi" prokuratura przedstawiła ich 26. Według prokuratury, gang "Krakowiaka", był jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju. Proces gangu toczy się w najnowocześniejszej sali sądowej w Polsce. Na oskarżonych ciążą zarzuty dotyczące między innymi zabójstw, porwań, wymuszeń i handlu bronią. Główny oskarżony jako pierwszy miał składać wyjaśnienia. Zadeklarował, że podtrzymuje, to co powiedział w prokuraturze i nie zamierza odpowiadać na pytania. Janusz T. podkreślał, że nie przyznaje się do winy. Mimo, że odmówił wyjaśnień prosił, by sąd protokołował, to co ma do powiedzenia. Jego zdaniem policja i prokuratura wszystko spreparowały. Dodawał, że dwa lata temu prokuratura miała zaproponować mu współpracę i w zamian za nią zaoferować pieniądze i możliwość wyjazdu do Finlandii. "Krakowiak" skarżył się, że był źle traktowany przez prokuratorów. Twierdzi, że był obrażany i że mu grożono. Sąd kilkakrotnie pytał Janusza T., czy to co mówi należy traktować jako wyjaśnienia. Wtedy interweniował obrońca, który stwierdził, że oskarżony nie powinien wyjaśniać.

Tymczasem jak dowiedziało się RMF policja zatrzymała w jednym z krakowskich mieszkań Cezarego G. członka gangu "Krakowiaka". Mężczyzna od kilkunastu dni ukrywał się i nie stawił się na pierwszej rozprawie gangu. Z tego powodu termin rozpoczęcia procesu musiał zostać przesunięty. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym za napady z bronią i handel narkotykami.

15:55