Obraz i rzeźby o wartości ponad ośmiu milionów złotych skradziono z mieszkania krakowskiego kolekcjonera. W tym roku to już 15. kradzież dzieł sztuki, ale pierwsza o tak dużej wartości. Nie wiadomo, kiedy doszło do włamania, bo właściciela przez kilkanaście dni nie było w domu. Według policji, mieszkanie nie było prawie w ogóle zabezpieczone.

Złodzieje dostali się do mieszkania na drugim piętrze bloku, wypychając okno. Przestępcy zabrali około 80 obrazów (dzieła Kossaka, Nałęcza, Studnickiego, Markowicza oraz płótna zagranicznych malarzy), figurki z kości słoniowej oraz srebra i złota. Sama kolekcja 30, XVII- i XiX-wiecznych miniatur z kości słoniowej, warta była 6 milionów złotych.

Wśród zrabowanych przedmiotów ze srebra, było m.in. 200 łyżeczek i tabakiery. Obrazy były prawdopodobnie skatalogowane. Swoje straty właściciel wycenił w sumie na 8 mln zł. Zbiory nie były ubezpieczone.

Nie wiadomo, kiedy doszło do włamania. Właściciela kolekcji przez dwa tygodnie nie było w domu, a kradzież zgłosił wczoraj wieczorem. Policjanci nieoficjalnie przyznali, że włamania dokonali zawodowcy – do mieszkania weszli tylko po dzieła sztuki. Nie było to zresztą trudne: w mieszkaniu nie było alarmu ani żadnych innych zabezpieczeń (za wyjątkiem prostego zamka w drzwiach wejściowych). Właściciel kolekcji jest rencistą. Było to już drugie włamanie do jego mieszkania - kilka lat temu złodzieje także ukradli obrazy.

foto RMF

22:30