Rozszerza się głodówka bytomskich konduktorów, którzy domagają się pisemnych gwarancji finansowego zabezpieczenia ich miejsc pracy. W środę protest rozpoczęło sześć osób, teraz dołączyły do nich kolejne dwie.

Zatrudnienie bezrobotnych jako konduktorów finansował urząd pracy i władze Bytomia. I choć regionalny przewoźnik deklaruje, że nadal jest zainteresowany pracą konduktorów, dla protestujących ustne obietnice to za mało.

- Jesteśmy nieco zaskoczeni, że mimo podpisania uzgodnień nadal trwa akcja protestacyjna, której celu już właściwie nie znamy - dziwi się przedstawiciel przewoźnika. - Dobre chęci nie wystarczą. My chcemy gwarancji finansowych - odpowiadają protestujący. Konflikt trwa od tygodnia.