Operacja wydobycia wraku okrętu podwodnego "Kursk" może być zagrożona. W Moskwie coraz częściej mówi się o tym, że być może trzeba ją będzie przenieść na przyszły rok. Zaczęli już nawet wspominać o tym specjaliści z firm, które prowadzą prace podwodne na dnie Morza Barentsa.

Przedstawiciel norwesko-szkockiej firmy, która odpowiada za całość prac podwodnych na "Kursku" oświadczył, że być może operację podniesienia wraku trzeba będzie przenieść z połowy września, tak jak to planowano, na koniec września. Przyczyna – na Morzu Barentsa rozszalały się pierwsze, poważne sztormy. Gdy siła wiatru przekracza trzy stopnie w skali Beuforta, płetwonurkowie ze względu na bezpieczeństwo przerywają pracę. Jednak przedstawiciel holenderskiej firmy, odpowiadającej za samo wyciągniecie "Kurska", twierdzi, że odbędzie się to zgodnie z planem. Według niego, operację można przeprowadzić nawet w listopadzie – wystarczy niewielka przerwa w sztormowej pogodzie. Według planu, samo podnoszenie wraku potrwa około 10 godzin a później, jeszcze trzy dni będzie trwał jego transport do suchego doku. Wiele jednak wskazuje na to, że nawet przy znakomitej pogodzie płetwonurkowie mogą nie zdążyć zakończyć prac w terminie. W pancerzu "Kurska" trzeba jeszcze wyciąć 8 z 26 otworów do zaczepienia lin i odciąć dziobowy przedział torpedowy.

Rys: RMF

16:25