Nie ma już żadnych technicznych przeszkód, żeby sklonować mamuta. Mamuciątko mogłoby przyjść na świat za cztery-pięć lat - informuje "Daily Telegraph". Jedyne, czego jeszcze potrzebują naukowcy, to odpowiednia próbka tkanki miękkiej z zamarzniętego zwierzęcia.

W 2008 r. Teruhiko Wakayama z Centrum Biologii Rozwojowej Riken w Japonii sklonował mysz z komórek innej myszy, która była zamrożona przez 16 lat. Stwarza to zatem nowe nadzieję na sklonowanie mamuta, mimo prób podejmowanych bez powodzenia już od niemal 20 lat.

Z chwilą, kiedy techniczne problemy zostały przezwyciężone, potrzebujemy jedynie dobrej próbki tkanki miękkiej z zamarzniętego mamuta - wyjaśnia gazecie "Daily Telegraph" prof. Akira Iritani z Uniwersytetu w Kioto.

Surogatką byłaby słonica

Iritani ma zamiar zastosować technologię opracowaną przez Wakayamę. Dzięki niej będzie mógł zidentyfikować zdrowe komórki w tkance mamuta. Następnie wyodrębnione jądro komórkowe mamuta chce umieścić w jaju komórkowym samicy słonia afrykańskiego, a to z kolei wszczepić samicy, żeby stała się matką surogatką dla mamuciątka.

Naukowiec ocenia, że potrzeba jeszcze dwóch lat przygotowań i pracy przed wprowadzeniem komórki jajowej do organizmu słonicy. Po nich należy doliczyć okres 600-dniowej ciąży.

Rozsądnie patrząc, narodziny zdrowego mamuta mogą nastąpić za cztery-pięć lat - uważa Iritani. Latem planuje wyprawę na Syberię w poszukiwaniu szczątków mamuta w wiecznej zmarzlinie. Wystarczy mu tkanka miękka o powierzchni zaledwie trzech centymetrów kwadratowych. Jeżeli nic nie znajdzie, poprosi Rosjan o próbki z ich zasobów.