Międzynarodowy dzień bez samochodu to dla Belgów część europejskiego tygodnia bez czterech kółek. Na co dzień jednak, najlepiej bez auta radzą sobie nasi zachodni sąsiedzi, którzy inwestują w komunikację miejską miliardy euro.

W minioną niedzielę Bruksela była wyłącznie dla rowerzystów. To dla ich bezpieczeństwa w całej Belgii budowane są ścieżki, a nawet tunele. Mężczyzna, którego córeczka kilka lat temu zginęła pod kołami samochodu, założył stowarzyszenie, które walczy o przywrócenie dawnych ulic, dróg i ścieżek.

W Belgii, zgodnie z prawem, jeżeli w danym miejscu istniała kiedyś droga to mimo że, wybudowano teraz tam np. autostradę, mieszkańcy mogą domagać się jej przywrócenia. W praktyce buduje się wówczas tunel, czy robi bezpieczny objazd.

Stowarzyszenie wywalczyło ostatnio w jednej z dzielnic Brukseli, że dzieci jadąc na rowerach do szkoły, mogą przejeżdżać przez supermarket – w miejscu, gdzie dawniej przebiegała droga. Możliwość przejazdu przez supermarket robi na wszystkich wrażenie - mówią. Belgowie studiują więc stare mapy i żądają nowych przyjaznych rozwiązań dla rowerzystów.

U naszych zachodnich sąsiadów komunikacja publiczna to podstawa - inwestuje się w nią rocznie wiele miliardów euro. Niemcy mają swoje sposoby, żeby przekonać pasażera, by przesiadł się z samochodu do tramwaju, metra lub autobusu.

Pasażer ma czuć się w naszych pojazdach jak u siebie w samochodzie, musi mieć zapewniony komfort. Tylko w ten sposób przyciągniemy klientów – mówią niemieccy eksperci. Siedzenia są przymocowane do ściany, zatem łatwo można wyczyścić wnętrze. Tramwaje i autobusy zostały tak wykończone, by zawsze sprawiały wrażenie czystych. To jest tajemnica sukcesu.