Instytut Pamięci Narodowej chce wyjaśnić tajemnicę obozu pracy w Kruszwicy. IPN wszczął śledztwo w sprawie niewyjaśnionej śmierci jeńców niemieckich, którzy po zakończeniu II Wojny Światowej trafili do tego obozu.

W Kruszwicy zmarło kilkuset Niemców. Pochowano ich w zbiorowych mogiłach. "Z relacji świadków wynika, że Niemcy byli źle traktowani w obozie" - mówi prokurator Bernard Miszewski. Dodaje, że w obozie jeńcy dostawali głodowe racje żywnościowe – wodnistą zupę i raz na tydzień dwa kawałki chleba. Niemcy byli wykorzystywani do pracy w gospodarstwach i nie otrzymywali za to żadnej zapłaty. „Ministerstwo bezpieczeństwa publicznego pobierało nawet pieniądze od osób, które zatrudniały Niemców” – mówi prokurator Miszewski. Jednocześnie dodaje, że Niemcy byli także dręczeni psychicznie. Na kilka tygodni rozdzielono rodziny. Dzieci trafiły do innego obozu. Do Kruszwicy wróciły dopiero po sześciu tygodniach.

06:35