Dzień próby dla Indonezji. W tym największym muzułmańskim kraju świata ma dziś zapaść precedensowy wyrok w sprawie muzułmańskiego duchownego Abu Bakera Bashira, rzekomego przywódcy radykalnego ugrupowania Dżamma Islamija.

Ugrupowanie jest odpowiedzialne za wiele zamachów bombowych, w tym za ten na Bali, rok temu, w którym zginęło ponad 200 osób, głównie zagranicznych turystów. Dla państw Zachodu dzisiejszy werdykt będzie sygnałem, czy indonezyjskie władze wreszcie podejmą odpowiednie kroki i aktywnie przyłączą się do wojny z terroryzmem.

Dla samego Bashira, a także jego zwolenników będzie kolejną próbą zniszczenia islamu przez Zachód. Wszystkie oskarżenia przeciwko mnie są bezpodstawne i wyolbrzymione. Prokuratorzy ślepo podporządkowali się żądaniom niewiernych, wrogów islamu. A wrogowie Allacha, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy starają się za wszelką cenę złamać ducha islamu.

Zdaniem obserwatorów indonezyjskie władze mają przed sobą bardzo trudną decyzję. Skazanie Bashira ma maksymalną karę, czyli dożywocie może doprowadzić do dalszego rozlewu krwi. Z kolei łagodniejsze potraktowanie przywódcy terrorystycznego ugrupowania, mającego silne związki z al-Qaedą Osamy bin Ladena, będzie dla terrorystów sygnałem, że w niektórych miejscach świata wciąż mogą liczyć na pobłażliwość i w miarę bezpieczne schronienie.

06:30