Wczoraj na Morzu Bałtyckim doszło do groźnego incydentu. Rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka przekazała dzisiaj po południu, że rosyjski kuter na 20 minut zatrzymał się w okolicach rurociągu z gazem. Interweniować musiała straż graniczna. Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku poinformował później, że do zdarzenia doszło 18 mil morskich (w przybliżeniu ok. 35 km) na północ od Władysławowa.
Straż graniczna, korzystając z systemów obserwacyjnych, zauważyła rosyjski kuter płynący w kierunku Rosji. W pewnym momencie jednostka znalazła się w bardzo bliskiej odległości od gazociągu - przez około 300 metrów dryfowała w jego pobliżu. Kuter zatrzymał się na około 20 minut w rejonie rurociągu.
Straż graniczna nawiązała kontakt radiowy z załogą jednostki i wydała polecenie natychmiastowego opuszczenia tego obszaru. Załoga zastosowała się do instrukcji, a sytuacja zakończyła się bezpiecznie. Teren wokół gazociągu jest cały czas monitorowany przez służby - poinformowała Karolina Gałecka.
Podkreślam, że w takich przypadkach służby MSWiA reagują niezwłocznie i skutecznie, współpracując ze sobą i podejmując odpowiednie działania, aby zapewnić bezpieczeństwo strategicznej infrastruktury - dodała. Dopytywana o lokalizację incydentu odmówiła podania szczegółowych informacji.
W trakcie konferencji rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński zaznaczył, że w ostatnich dniach polskie służby odnotowały kilka poważnych incydentów na morzu. Mieliśmy te incydenty na granicy wschodniej. Dajemy radę. Służby białoruskie, służby rosyjskie są tam bezradne (...) i próbują innych możliwości - powiedział Dobrzyński.
Zaznaczył też, że polskie służby mundurowe, służby specjalne i wojsko współdziałają ze sobą przy każdym takim incydencie.
Z kolei rzeczniczka prasowa Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA Weronika Gocłowska podkreśliła, że porty w Szczecinie i Świnoujściu są chronione oraz monitorowane przez całą dobę. Bezpośrednio na ich terenie nie odnotowaliśmy w ostatnich dniach incydentów - przekazała. Dodała, że wszelkie incydenty czy najmniej niepokojące sytuacje są zgodnie z procedurami zgłaszane odpowiednim służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo.
Podkreśliła, że bezpośrednio na terenie portu w Szczecinie ani w Świnoujściu nie zanotowano w ostatnich dniach incydentów. - Wspólnie ze służbami i administracją morską prowadzimy stały i wynikający z przepisów monitoring jednostek i ruchu w porcie - dodała.
Według informacji podanych przez Tadeusza Gruchallę z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku do zdarzenia doszło 18 mil morskich (w przybliżeniu ok. 35 km) na północ od Władysławowa. Po wywołaniu przez radio szyper jednostki tłumaczył, że ma problemy z silnikiem, ale potem odpłynął ze strefy polskiej infrastruktury krytycznej.
Na zegarze była 6:40, gdy operator Zautomatyzowanego Systemu Radarowego Nadzoru, pełniący służbę w Kaszubskim Dywizjonie Straży Granicznej, zwrócił uwagę na kuter bandery rosyjskiej. Jego szyper wprowadził jednostkę nad rurociąg i zmniejszył prędkość. Wywołany przez radio tłumaczył się problemami z silnikiem, jednak po nakazaniu odejścia znad rurociągu silnik zadziałał i kuter z prędkością 10 węzłów skierował się na północny zachód - przekazał Gruchalla.
Zaznaczył, że ruch jednostek na Bałtyku jest pod całodobowym nadzorem MOSG, a w szczególności monitorowane są obszary infrastruktury krytycznej.
Dzięki natychmiastowym reakcjom strażników granicznych statki i kutry płynące w bezpośredniej bliskości tych stref natychmiastowo je opuszczają. MOSG na bieżąco monitoruje sytuację żeglugową na polskich obszarach morskich, a w przypadku stwierdzenia niestandardowych zachowań w czasie swobodnego przepływu podejmuje adekwatne działania - podkreślił Gruchalla.
Sprawę skomentował na konferencji prasowej szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Stwierdził, że w takich i podobnych sytuacjach musimy być "bardzo rozważni, interweniować stanowczo, ale z głową".
Wicepremier podkreślił, że polskie służby muszą monitorować również flotę cieni, czyli sieć statków, często należących do niejasnych podmiotów i pozbawionych ubezpieczenia, wykorzystywanych m.in. przez Rosję do obchodzenia międzynarodowych sankcji gospodarczych.
Musimy monitorować i monitorowane są również te statki, które należą do floty cieni, które budzą jakiekolwiek podejrzenia. Czynią to następujące jednostki: straż graniczna, Centrum Operacji Morskich pod dowództwem Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i oczywiście Centrum Operacji Powietrznych - wyliczał. Jak dodał, do incydentów, m.in. w obszarze polskich wód terytorialnych, dochodzi "każdego dnia".
Wcześniej o incydencie na Morzu Bałtyckim informował Donald Tusk. Premier podczas szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w stolicy Danii wziął udział w panelu razem z prezydentką Mołdawii Maią Sandu, premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem i francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem.
Wezwał do pozbycia się złudzeń. Musimy położyć kres tego typu iluzjom. Pierwszą iluzją było i jest to, że nie ma wojny. Niektórzy z nas lubią tę definicję, taką jak pełna agresja, incydenty lub prowokacja. Nie, to wojna. Nowy rodzaj wojny, bardzo złożony, ale to wojna - podkreślił premier zwracając uwagę na tzw. rosyjską flotę cieni.
Otrzymałem wiadomość z Warszawy. Mamy kolejny incydent w pobliżu portu w Szczecinie - powiedział. To są rosyjskie jednostki i tak naprawdę mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia. Atak lub prowokacja z udziałem dronów była najbardziej spektakularna, jeśli chodzi o stronę polską. Ale tak naprawdę mamy podobne prowokacje również każdego dnia na naszej granicy z Białorusią - dodał Tusk.
Incydent skomentował też w Radiu RMF24 generał dywizji Roman Polko. Potrzebne są konkretne reakcje. Trzeba w końcu opracować nową strategię bezpieczeństwa narodowego. Dla mnie to jest skandalem, że mamy czwarty rok wojny, a strategia jest ta, która była pisana przed pełnoskalową agresją Rosji na Ukrainę - zaznaczył były dowódca jednostki GROM. Dobrze by było, żeby politycy wzięli się za swoją robotę w stosunku do wojny hybrydowej, żeby w końcu powstało ustawodawstwo - dodał.


