Na Śląsku koniec strajków pod ziemią, przynajmniej na razie. Związkowcy mówią, że nie chcą, by ich akcja przyczyniła się do strat w kopalniach. Przerwali więc protesty i czekają na efekty rozmów o planach zamykania kopalń.

Do pracy wrócili górnicy z zakładów Bytom II i Centrum. Na powierzchnię wyjechali także pracownicy kopalni w Rudzie Śląskiej. Górnicy czekają na efekty rozmów prowadzonych w Katowicach i Warszawie. W stolicy jest prezes Kompanii Węglowej, który z pewnością spotka się z ministrem gospodarki. Jutro z kolei w Katowicach związkowcy mają rozmawiać z szefem koncernu o planach zamykania kopalń. Jeśli rozmowy nie przyniosą żadnych rezultatów, górnicy zapowiadają kolejne protesty. Pójdziemy na Warszawę - mówią.

Górnicze protesty to efekt ogłoszonej przed dwoma dniami listy kopalń gotowych do likwidacji. Według planów Kompanii Węglowej do 2004 roku wydobycie węgla ma zostać „wygaszone” w Bytom II i Centrum w Bytomiu, Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych i Polska Wirek w Rudzie Śląskiej.

Jako pierwsi strajk rozpoczęli górnicy z kopani Bytom II. Wczoraj rano po nocnej zmianie kilkudziesięciu górników nie wyjechało na powierzchnię. Poźniej dołączyli do nich kolejni – w sumie pod ziemią protestowało ok. 100 pracowników. Strajkowali także górnicy z pozostałych 3 zakładów - Polski Wirek, Bolesław Śmiały i Centrum Wieczorek. Rano w Rudzie Śląskiej z nocnej zmiany nie wyjechało na powierzchnię 8 górników.

Z kolei w Bytomiu odbyła się górnicza demonstracja. Uczestniczyło w niej ponad 1000 osób; przyszły całe rodziny. Na znak solidarności z protestującymi pracownikami kopalń, bytomscy samorządowcy podjęli uchwałę. Radni nie zgadzają się z rządowymi planami likwidacji kopalń i popierają górnicze protesty w obronie miejsc pracy.

17:35