W Paryżu zmarł słynny francuski filozof Jacques Derrida. To jeden z głównych przedstawicieli postmodernizmu w filozofii i jeden z najbardziej dociekliwych i najwnikliwszych świadków naszej epoki.

Łączył zainteresowania filozofią z literaturą, antropologią, lingwistyką i psychoanalizą. Nawiązywał do Martina Heideggera. Jego prace dały początek dekonstrukcjonizmowi - nurtowi, który ukształtował się na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Był doktorem honoris causa m.in. Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Prof. Józef Bańka z Uniwersytetu Śląskiego, specjalista z zakresu antropologii filozoficznej, sytuuje Derridę w rzędzie tej miary filozofów co Max Scheler, Karl Jaspers, Helmuth Plessner, John L. Austin i wielu innych myślicieli doby współczesnej, którzy wycisnęli niezatarte piętno na swoich czasach i stali się symbolem oryginalnego, im tylko właściwego stylu myślenia, pisania czy filozofowania.

Według filozofa kultury prof. Stefana Morawskiego, Derrida stał się jednym z najbardziej dociekliwych i najwnikliwszych świadków naszej epoki. Epoki rozchwianej, niepewnej siebie, żyjącej od chwili do chwili, traktującej wszelkie ideologie i projekty historiozoficznie z niechęcią bądź z wrogością, nastawionej na łowienie wciąż zmiennych i intensywnych przyjemności, przekonanej, że wszystko ujdzie, gdyż nie ma wartości trwale osadzonych ani też dostatecznie mocnych kryteriów, aby jedne z nich uznać za bezwarunkowo wyższe. Miał 74 lata.