Debalcewe przechodzi w ręce prorosyjskich separatystów. Jak poinformował prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, 80 procent sił rządowych wycofało się już z miasta, a kolejne oddziały mają je wkrótce opuścić. Według Poroszenki, operacja wycofania wojsk była "zaplanowana" i "zorganizowana". Deputowany do parlamentu Ukrainy, a jednocześnie dowódca ochotniczego batalionu Donbas Semen Semenczenko twierdzi, że jedna z wycofujących się wojskowych kolumn została "rozniesiona" przez czołgi separatystów. Nie podając szczegółów Semenczenko mówi o zabitych i rannych.

O wycofywaniu się rządowych sił z Debalcewe Poroszenko powiedział dziennikarzom na lotnisku w Kijowie, skąd udał się do strefy tzw. operacji antyterrorystycznej we wschodnich obwodach Ukrainy. Teraz mogę już powiedzieć, że dziś rano siły zbrojne Ukrainy i Gwardia Narodowa przeprowadziły operację zaplanowanego i zorganizowanego wycofania części oddziałów z Debalcewe - poinformował.

Ukraiński prezydent zaprzeczył również, jakoby siły rządowe były okrążone przez separatystów. Dowodem jest - według niego - fakt, że żołnierze opuścili miasto wraz z ciężkim uzbrojeniem. Mówiliśmy i udowadnialiśmy, że Debalcewe było pod naszą kontrolą i nie było tam żadnego okrążenia. Nasze oddziały wyszły z miasta w sposób zaplanowany i zorganizowany. Wyszły wraz ze sprzętem, czołgami, wozami bojowymi, ciągnikami i innymi pojazdami - powiedział.

Andrij Łysenko, rzecznik operacji antyterrorystycznej, zapewnił natomiast, że uzbrojenie, którego żołnierze nie mogą zabrać ze sobą, jest niszczone, by nie wpadło w ręce separatystów.

Poroszenko poinformował ponadto, że siły rządowe opuszczały Debalcewe pod silnym ostrzałem, ale - jak przekazał - w liczącym ponad 2 tysiące żołnierzy zgrupowaniu jest na chwilę obecną "tylko 30 rannych".

"Ukraińscy żołnierze dali w zęby tym, którzy starali się ich otoczyć"

Jak stwierdził ukraiński prezydent, operacja w Debalcewe była konieczna, by donieść wspólnocie międzynarodowej, że strona przeciwna łamie porozumienia pokojowe z Mińska. Potrafiliśmy pokazać całemu światu prawdziwe oblicze bandytów i separatystów, którzy wspierani są przez Rosję, będącą gwarantem i bezpośrednim uczestnikiem mińskich rozmów - podkreślił.

Zaznaczył równocześnie, że Rosja, która jeszcze wczoraj domagała się od ukraińskich żołnierzy w Debalcewe, by się poddali, poniosła klęskę. Ukraińscy żołnierze zachowali swój honor i dali w zęby tym, którzy starali się ich otoczyć - powiedział.

Poroszenko ujawnił także, że rozkaz wycofania się z Debalcewe wydał wczoraj po tym, jak "rosyjscy wojskowi zabronili przedstawicielom OBWE zbadać sytuację w tym mieście i zaświadczyć, że jesteśmy gotowi do wyprowadzenia z linii frontu ciężkiego uzbrojenia".

Agencja AFP podała, że dziesiątki czołgów i pojazdów wojskowych należących do armii ukraińskiej, które opuściły Debalcewe, kierują się w stronę odległego o 35 km Artemowska. Według AFP, pojazdami przewożeni są najwyraźniej wyczerpani żołnierze.

Wcześniej agencja Reutera informowała o małych grupkach ukraińskich żołnierzy, rannych, idących pieszo w stronę Artemowska.

Agencja Unian podała natomiast, że pod Debalcewe rozpoznano rosyjskiego generała Aleksandra Lencowa, wiceszefa wojsk lądowych. Został on sfilmowany wśród separatystów, jak opowiada rosyjskim dziennikarzom o setkach poddających się ukraińskich żołnierzy.

Z oblężonego miasta płynęły dramatyczne apele o wsparcie

Debalcewe to strategicznie położone miasto na wschodzie Ukrainy, prowadzą przez nie szlaki drogowe i kolejowe łączące Donieck z Ługańskiem. Od zeszłego tygodnia broniło się przed intensywnymi atakami prorosyjskich separatystów. W ostatnich kilkudziesięciu godzinach ze strony oblężonych w mieście batalionów Kijowska Ruś i Krivbass płynęły dramatyczne apele o wsparcie i wywiezienie rannych.

Utrzymamy się nie dłużej niż 12 godzin. Bez pomocy zginiemy wszyscy - alarmowali wczoraj żołnierze z batalionu Kijowska Ruś.

W Browarach pod Kijowem o wsparcie dla okrążonych w mieście apelowali ich bliscy, którzy zorganizowali blokadę drogi. Stoimy tu dla swoich mężczyzn i synów, prosimy ministerstwo obrony, by zwróciło uwagę na Debalcewe, bo jak nic nie zrobicie, to oni nie pozostaną żywi - podkreślali.

Nazywający siebie ministrem obrony Donieckiej Republiki Ludowej Władimir Kononow ogłosił wczoraj, że jego bojownicy opanowali 80 procent terytorium Debalcewe i wybijają pozostałych w mieście ukraińskich żołnierzy. Działają jeszcze ich snajperzy i grupy dywersyjne. Myślę, że w ciągu paru dni, w ciągu doby - mam nadzieję - miasto będzie całkowicie pod naszą kontrolą - powiedział.

Kilka godzin wcześniej informowano, że walki toczą się już na ulicach Debalcewe. Walki przeniosły się do centrum miasta. Rebelianci używają moździerzy i rakiet - podawał w rozmowie z agencją AFP zastępca szefa lokalnej milicji Ołeksandr Kiwa.

Rosyjskie władze i przywódcy separatystów podawali, że w mieście okrążonych było około 8 tysięcy ukraińskich żołnierzy.