Polskie więzienia pękają w szwach. Na sale przerabia się biblioteki, świetlice i siłownie. Tygodniowo za kraty trafia od 400 do 700 nowych skazanych. Przeludnienie osiągnęło średnio 110 procent, ale na Śląsku dochodzi nawet do 150. Odwiedziliśmy areszt śledczy w Mysłowicach, gdzie dodatkowe cele bez kanalizacji urządzono na strychu, czy w izbie chorych.

Gdyby to były lata 80. więzienia już by płonęły

W polskich zakładach karnych jest ponad 60 tysięcy miejsc, tymczasem osadzonych blisko 10 tysięcy więcej. Z każdym miesiącem może być gorzej, bo więzienia nie mogą odmówić przyjęcia skazanego, nawet gdyby było jeszcze ciaśniej: "Nie możemy wywiesić tabliczki "Brak wolnych miejsc". - przekonuje Ryszard Kurnik Dyrektor Okręgowy Służby Więziennej w Katowicach. Sytuację rozwiązałoby zbudowanie nowych więzień, ale na to brakuje pieniędzy. Osadzonych upycha się w każdym wolnym miejscu. Przepisy mówią, by w celi więzień miał do dyspozycji minimum 3 metry kwadratowe, w śląskich aresztach ma trzy razy mniej. Jakie zagrożenia wywołuje ciasnota za kratami? "Gdyby to były lata 80. więzienia już by płonęły" - uważa Kurnik. Przeludnienie w aresztach i więzieniach obniża poziom bezpieczeństwa. Taka sama liczba strażników musi zapanować nad większą liczbą więźniów. Trudno w tej sytuacji mówić o jakiejkolwiek polityce penitencjarnej, czyli np. o niedopuszczaniu do kontaktów między recydywistami a osobami, które po raz pierwszy trafiły za kraty: "Przeludnienie powoduje wzajemną agresję wśród osób pozbawionych wolności, w ogóle brutalizację życia wewnętrznego. Ostatnio drastycznie wzrasta liczba bójek. One wynikają na tle tych nieporozumień związanych z ciasnotą".

W Mysłowicach zza muru nie widać tego, co dzieje się wewnątrz, ale jeszcze niedawno by wykąpać więźniów wystarczały dwa dni. Teraz cotygodniowa kąpiel zamiast w piątek rozpoczyna się już w środę. Na cele przerobiono tam już siłownię, pokój przesłuchań a także te pomieszczenia gdzie osądzeni spotykali się z duchownymi. Niebawem ten sam los może spotkać bibliotekę. W mysłowickim areszcie zamiast 350 jest ponad 500 osadzonych. "Przeludnienie mamy już od dwóch lat i zdążyliśmy się przyzwyczaić" - powiedział kapitan Krystian Trela. W tym areszcie zwiększa się systematycznie liczba cel, tyle, że w niektórych z nich nie ma toalet. Strażnicy wspominają, że zdarzało się przed laty, że było tam ponad 900 osadzonych. Tylko wtedy nie aspirowaliśmy do Unii Europejskiej i nie obowiązywały nas zachodnie standardy.

Więcej strażników niż osadzonych

W Branicach na Opolszczyźnie uruchomiono trzeci w Polsce Regionalny Ośrodek Psychiatrii Sądowej. Umieszczani są w nim szczególnie niebezpieczni kryminaliści, u których stwierdzono choroby psychiczne. Na razie przebywa w nim 5 przestępców. Do ich pilnowania i leczenia zatrudnionych jest aż 96 osób. Dzienny koszt utrzymania jednego pensjonariusza dochodzi nawet do dwóch tysięcy złotych. Czy rzeczywiście do nadzoru na kilkoma chorymi przestępcami potrzeba prawie setki osób? Po pierwsze należy się cieszyć, że w Polsce nie ma tak dużej liczby chorych psychicznie, niebezpiecznych sprawców czynów zabronionych. Ośrodek w Branicach działa od września i na razie może przyjąć kilkunastu więźniów. Docelowo może w nim przebywać 75 bardzo groźnych pensjonariuszy. Ośrodek powstał według standardów europejskich i konieczne było zatrudnienie od razu tylu pracowników. Pomimo słów krytyki pod adresem ośrodka z nowych miejsc pracy zadowolony jest przede wszystkim wójt gminy Branice: "Wszyscy młodzi mężczyźni z terenu gminy Branice mają tam zatrudnienie. Docelowo będzie tam zatrudnionych 210 osób". Urzędnicy Ministerstwa Zdrowia, pod które bezpośrednio podlega obiekt mówią, że chorych psychicznie, niebezpiecznych sprawców przestępstw nie można trzymać w normalnych szpitalach. Stwarzaliby tam zagrożenie dla innych chorych oraz personelu medycznego. Należy ich tak odizolować, aby nie mogli uciec i popełnić na wolności kolejnych poważnych przestępstw. W ośrodku zatrudnieni są psycholodzy, terapeuci, lekarze, pielęgniarki oraz oczywiście personel ochrony. Każdy z nich ma elektroniczne urządzenie sygnalizujące zagrożenie ze strony pensjonariusza. Ponadto obiekt jest monitorowany przez telewizją wewnętrzną. Zamontowane są elektroniczne systemy kontroli otwierania drzwi oraz okien. Całość oczywiście otoczona jest wysokim murem. Podobne ośrodki leczenia psychicznie chorych przestępców są także w Starogardzie Gdańskim i w Gostyninie w Wielkopolsce.

Odraczanie i zwalnianie to prowizorka

Rozporządzenie ministra sprawiedliwości nakazuje, w sytuacji przeludnienia, odraczanie wykonywania niektórych wyroków i przedterminowe zwolnienia skazanych za lżejsze przestępstwa. Jednak jak mówią więziennicy to prowizorka. Wykonywanie kary można zawiesić jedynie na pół roku. A co potem? I tu powstaje problem: z jednej strony mówi się o zamykaniu, z drugiej po cichu odstępuje od wykonywania sądowych wyroków. Mimo, że sądy są niezawisłe to minister Kaczyński osiągnął jeszcze coś. Otóż sądy penitencjarne coraz rzadziej orzekają o przedterminowym zwolnieniu a to była naturalna metoda na przewietrzanie więzień.

foto RMF FM

00:10