"Dzieci na pierwszej linii walki z terrorem”, "Wymieńcie dzieci na nas” - to pierwsze reakcje zachodniej prasy na dramat zakładników w północnej Osetii. W tytułach krzyczących z pierwszych stron gazet wybija się słowo - dzieci.

"Times", "Guardian" czy "Independent" ilustrują artykuły zdjęciami zapłakanych matek czekających przed szkołą. Dramat wywołuje zrozumiałe emocje.

"Dla tej nieludzkiej akcji nie ma usprawiedliwienia" - czytamy również w oświadczeniu wydanym w imieniu nie uznawanego przez Rosję czeczeńskiego przywódcy Asłana Maschadowa. Maschadow potępia akcję terrorystyczną w Biesłanie. Podkreśla jednocześnie, że takie akty terroru to efekt spirali przemocy rozkręconej przez Rosję. Nie ma usprawiedliwienia dla rosyjskiej soldateski, która zamordowała 42 tysiące czeczeńskich dzieci w wieku szkolnym" - czytamy w liście.

Zamach potępiła także Rada Bezpieczeństwa ONZ, której nadzwyczajne posiedzenie odbyło się na wniosek Rosji. Jej członkowie zażądali "natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników".