Wystarczyły pierwsze obfite opady, aby do wybudowanego kosztem 50 mln zł tunelu w Białymstoku wdarła się woda.

Okazało się, że wina nie leży w kanalizacji deszczowej, lecz w śmieciach unoszących się na rzece przepływającej pod tunelem.

Najwyraźniej konstruktorzy kosztownego tunelu nie przewidzieli jednego czynnika – braku elementarnego poczucia porządku wśród mieszkańców Białegostoku.

Sprawę zalanego tunelu badał reporter RMF FM Piotr Sadziński: