Białostocki sąd uniewinnił kierownika schroniska dla zwierząt i dwóch weterynarzy oskarżonych o nagminne i bezpodstawne usypianie zwierząt. Zdaniem sądu ustawa o ochronie zwierząt nie precyzuje ile procent psów i kotów przebywających w schroniskach można usypiać. Według raportów Najwyższej Izby Kontroli w białostockim schronisku eutanazji poddawano ponad 50% wszystkich trafiających tam zwierząt.

Miłośnicy zwierząt nie mają wątpliwości: Bywam w schronisku, znam całą sytuację. To obraz nędzy i rozpaczy. Cała praca pracowników schroniska nastawiona jest na zarabianie pieniędzy.

Schronisko podpisywało umowy na przyjmowanie bezpańskich psów z terenu kilku gmin, nie mając dla nich miejsca. Za każdego psa otrzymywało ok. 250 zł.

Jeżeli się takiego psa uśpi, to nie trzeba na niego wydawać pieniędzy. Najbardziej mnie bulwersuje to, że z pieniędzy dawanych przez miasto nic nie mają psy - twierdzi Maria Dobkowska z Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami.

Jeden z uniewinnionych dziś weterynarzy ma inne spojrzenie na całą sprawę: Jest to paradoksem, że ja nie mogę takiego bezpańskiego psa humanitarnie uśpić, natomiast myśliwy może go zastrzelić.

Członkowie Towarzystwa zapowiadają, że złożą apelację. Ich zdaniem władze schroniska nigdy nic nie robiły - i nadal nie robią - by psy trafiały do nowych właścicieli.

Foto: Piotr Sadziński, RMF Białystok

21:25