W Prokuraturze Okręgowej w Kielcach rozpoczęło się przesłuchanie konfrontacyjne posłów Henryka Długosza i Andrzeja Jagiełło. Obaj mają już postawione zarzuty utrudniania śledztwa ws. afery starachowickiej.

Henryk Długosz, były baron SLD w Świętokrzyskiem, miał poinformować posła Andrzeja Jagiełło o planowanej akcji CBŚ w Starachowicach. Notatkę takiej treści wysłał do premiera Millera senator SLD Jerzy Suchański, konkurent polityczny Długosza. O tym, że to Długosz był informatorem Jagiełły miał także zeznać ten ostatni na środowym, 11-godzinnym przesłuchaniu.

Długosz uważa, że jakiekolwiek zeznania obciążające go, są nieprawdziwe. Nie wie, choć chciałby, co zeznawał poseł Jagiełło, dlatego spokojnie podchodzi do konfrontacji z nim: Jestem niewinny i myślę, że jeśli będzie to sprawnie szło, szybko to udowodnię.

Innymi słowy poseł Długosz jest w doskonałym nastroju. Nie ma sobie nic do zarzucenia. Prokurator jest jednak innego zdania. Postawienie zarzutu utrudniania śledztwa, takiego samego, jaki ma Jagiełło, oznacza, że według prokuratury Długosz przestępstwo popełnił.

W całej sprawie jest jeszcze ktoś trzeci – ktoś z samej góry, kto informację o planowanej akcji CBŚ przekazał partyjnym kolegom z dołu. Prokuratura musi ustalić, kim jest ta osoba. Minister Janik zapowiedział, że dowiemy się tego do połowy sierpnia. Jeśli słowa ministra potraktować poważnie, oznacza to, że w sprawie przecieku będą kolejne przesłuchania, niewykluczone, że również zarzuty.

10:55