Bagdadzkie zoo znowu otwarte jest dla zwiedzających. Jego główna atrakcja to siedmiomiesięczne lwiątko. Kiedyś ogród zoologiczny w irackiej stolicy był największą tego typu placówką w regionie. Jednak w czasie wojny i bombardowań wiele zwierząt uciekło. Po wojnie ogród został splądrowany.

Niewielkie, ale groźnie pomrukujące lwiątko z ciekawością przypatrywało się paru Irakijczykom, którzy zdecydowali się odwiedzić ogród mimo dokuczliwego upału. Nie przywykło do widoku tylu ludzi - twierdzi Amerykanin Lawrence Anthony, tymczasowo kierujący zoo.

Niegdyś w bagdadzkim ogródzie zoologiczny mieszkało 450 zwierząt. Teraz w starych, niszczejących klatkach jest ich 80, ale Amerykanie, którzy trzy miesiące temu przyjechali do Bagdadu zaopiekować się pozostałościami ogrodu, mówią, że i tak jest o wiele lepiej niż tuż po wojnie. To była strefa wojenna, panował straszny bałagan, a między klatkami stały czołgi - mówi Anthony.

W klatkach i na wybiegach ponownie spacerują tygrysy, wielbłądy, wilki i lisy. Są też ptaki. Niektóre okazy sprowadzono, inne wykupiono z irackich prywatnych kolekcji. Lwy pochodzą na przykład z hodowli syna Saddama Husajna, Udaja. Ochroną zajmują się wspólnie amerykańscy żołnierze i iraccy strażnicy.

18:40