W Wielkiej Brytanii palone są zwłoki zwierząt, zabitych z powodu wybuchu epidemii pryszczycy. Chorobę tę wykryto na siedmiu brytyjskich farmach. Istnieje obawa, że chore zwierzęta z fermy w hrabstwie Devon zostały wyeksportowane na kontynent, tuż przed ujawnieniem epidemii.

Dwa nowe przypadki pryszczycy potwierdzono w jednej z rzeźni i farm w południowo zachodniej części Wielkiej Brytanii. Po raz kolejny brytyjski resort ostrzegł, że choroba mogła przeniknąć już na kontynent europejski, ponieważ eksportowano tam zwierzęta z innej farmy w Kornwalii, na której epidemię pryszczycy potwierdzono wczoraj. Na stosach płonie przyszłość brytyjskich hodowców. Jeszcze nie minął szok wywołany chorobą szalonych krów a zarówno rolnicy jak i rząd na Wyspach walczą z kolejną epidemią. Ogniska choroby rozrzucone są po całej Wielkiej Brytanii. Być może pryszczycę zdiagnozowano zbyt późno. Dramatyczne starania ministerstwa rolnictwa, kwarantanny wokół skażonych farm czy zakaz transportu żywca to wszystko może okazać się bezskuteczne. Rolnicy, którzy od kilku dni nie wpuszczają na teren swych gospodarstw nikogo mówią o katastrofie. A jak się okazuje również Europa ma się czego obawiać. Jeśli chore zwierzęta z Wielkiej Brytanii trafiłyby na kontynentalne rynki pryszczyca może rozprzestrzenić się w zastraszającym tempie. Ludzie nie mogą zarazić się tą chorobą jedząc skażone mięso, ale wirus pryszczycy z łatwością przenosi się w powietrzu. Zakażone zwierzęta przestają jeść, dają coraz mniej mleka aż w końcu płoną na stosach budowanych przez bezradnego w tej sytuacji człowieka.

Stosy zapłoną także w innych krajach. W obawie przed pryszczycą, władze niemieckiego landu Nadrenii Północnej Westfalii wydały nakaz wybicia zwierząt hodowlanych, przywiezionych z Wielkiej Brytanii.

Może na tym się skończy

W ciągu ostatnich dni nie wykryto na Wyspach innych przypadków choroby. Brytyjskie Ministerstwo Rolnictwa ma nadzieję, że nie będzie miało do czynienia z kolejną epidemią. Wciąż żywe są w oczach polityków obrazy szalonych krów, chwiejących się na nogach. Nadal na terenie całej Wielkiej Brytanii utrzymywany jest zakaz transportu żywca. Odwołane zostały polowania i nawet niektóre ogrody zoologiczne zamknęły swoje podwoje przed zwiedzającymi. Jeszcze przez długi czas przyszczyca będzie spędzać sen z powiek zarówno farmerom jak i politykom.

foto EPA

20:05