Od piątku kierowcy muszą liczyć się z wyższymi kosztami obowiązkowych badań technicznych pojazdów. Największa podwyżka dotyczy samochodów osobowych - opłata wzrosła o 51 zł, do 149 zł. Resort infrastruktury tłumaczy zmiany koniecznością urealnienia kosztów funkcjonowania stacji kontroli pojazdów.
W piątek weszły w życie nowe, wyższe stawki za okresowe badania techniczne pojazdów. Jak podkreśla Ministerstwo Infrastruktury, to pierwsza tak znacząca zmiana od ponad dwóch dekad.
Dotychczasowe opłaty należały do najniższych w Europie i - według resortu - nie pokrywały rzeczywistych kosztów prowadzenia działalności diagnostycznej.
Najważniejsza zmiana dotyczy właścicieli samochodów osobowych. Od piątku za obowiązkowe badanie techniczne trzeba zapłacić 149 zł, czyli o 51 zł więcej niż dotychczas. W przypadku pojazdów wyposażonych w instalację gazową, całkowity koszt badania wynosi teraz 245 zł (samo badanie specjalistyczne instalacji do zasilania gazem kosztuje 96 zł).
Podwyżki objęły również inne kategorie pojazdów. Za badanie techniczne motocykla lub ciągnika rolniczego trzeba zapłacić 94 zł, a motoroweru - 76 zł. W przypadku samochodów ciężarowych i specjalnych oraz ciągników siodłowych o DMC 3,5-16 t opłata wynosi 234 zł, a powyżej 16 t - 269 zł.
Badanie przyczep ciężarowych i specjalnych do 3,5 t kosztuje obecnie 119 zł.
Ministerstwo Infrastruktury tłumaczy, że podwyżka była konieczna ze względu na rosnące koszty utrzymania stacji kontroli pojazdów, wynagrodzenia diagnostów oraz wydatki związane z eksploatacją i legalizacją urządzeń. Nowe stawki mają odzwierciedlać realne koszty prowadzenia działalności i zapewnić stabilność finansową branży diagnostycznej.
O wzroście cen za badania techniczne pojazdów mówił w czwartkowej Porannej rozmowie w RMF FM minister infrastruktury Dariusz Klimczak, twierdząc, że "sztuka polega na tym, żeby zbalansować potrzeby przedsiębiorcy, który żyje z badań technicznych pojazdów i kierowcy, który nie chce wydawać zbyt wiele".
Dyrektywa europejska mówi o tym, że te badania powinny być stosunkowo tanie, proste i szybkie - zauważył.
Minister infrastruktury stwierdził, że na razie nie ma planów kolejnego podniesienia cen przeglądów aut - np. do 200 zł. Podwyżka, którą zaproponowaliśmy, wystarczy na to, żeby przedsiębiorstwa były rentowne, a z drugiej strony ta opłata nie uderzała zbyt po kieszeni zwykłego Polaka. Te badania wciąż będą jednymi z najtańszych w Europie - przekonywał w RMF FM. Przypomniał, że waloryzacja będzie dokonywana raz na 3 lata.


