Pewne symptomy stanu określanego mianem zakochania podobne są do niektórych objawów chorób psychicznych. Maria Błaszczyszyn, bioenergoterapeutka, w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" odradza jednak zakochanym leczenia się z miłości.

Pobudzenie emocjonalne, trudności w koncentracji, szybsza praca serca, spocone dłonie, ogólne rozedrganie – któż nie doświadczył tych nieoczekiwanych oznak stanu uwielbienia. Jednak równocześnie w organizmie zakochanego dochodzi do wielu pozytywnych zmian. Przyśpieszeniu ulega przemiana materii, organizm jest lepiej dotleniony, poprawia się cera, błyszczą oczy. Stąd wrażenie, że kochający młodnieje. Miłość to również bardzo skuteczny środek zwalczający depresję, oczywiście pod warunkiem, że jest odwzajemniona. Czasami niektórzy chcą ukryć przed innymi swój stan. Są to jednak daremne wysiłki. Zdradzają nas bowiem niewerbalne sygnały: poprawianie włosów, rozszerzenie źrenic, przestawianie wokół siebie drobiazgów gdy pojawi się obiekt naszych westchnień. Nawet unikanie kontaktu wzrokowego już o czymś świadczy. Zatem nie ma co walczyć z Kupidynem, a dla nieszczęśliwie zakochanych jest dobra wiadomość: podobno zakochanie - nawet to nieszczęśliwe - działa jak dobry środek dopingujący...

foto RMF FM

16:30