W pomieszczeniu pocztowym medycznego centrum dla weteranów w Waszyngtonie znaleziono ślady wąglika - poinformował dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych Anthony Fauci. Zapewnił, że wszyscy pracownicy dostali już antybiotyki przeciwko tej groźnej bakterii.

Według Fauciego pacjentom centrum nie grozi zarażenie się wąglikiem. Centrum otrzymuje pocztę za pośrednictwem sortowni w Brentwood w Waszyngtonie, której dwóch pracowników zmarło na płucną odmianę wąglika, a kilku innych przebywa w szpitalach. Tymczasem badania wykazały, że bakterie w worku z pocztą dyplomatyczną, która dotarła do ambasady amerykańskiej w stolicy Grecji Atenach nie są bakteriami wąglika. Także biały proszek, który kilka dni temu dotarł do pałacu prezydenckiego w Indiach, okazał się niegroźny. Z kolei, burmistrz Nowego Jorku - Rudolph Giuliani, potwierdził, że kaseta wideo, którą na początku października przysłał do jego biura Tom Brokaw, prezenter telewizji NBC, była skażona wąglikiem. Skórną odmianą zaraziła się wtedy asystentka Brokawa. Kobieta otworzyła adresowany do niego list, w którym znajdowały się bakterie. Kasetę wysłano, zanim odkryto, że kobieta jest zarażona. Z kolei według innej telewizji, powołującej się na Giulianiego, kasetę zostawiono na posterunku policji w nowojorskim ratuszu. Odebrał ją stamtąd szef kancelarii Giulianiego. Burmistrz nie podał jednak żadnych dodatkowych szczegółów. Nie powiedział, co było nagrane na kasecie, ani dlaczego wysłano ją do ratusza.

06:35