George W. Bush z zadowoleniem przyjął wynik głosowania w Izbie Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych. Zdecydowaną większością głosów kongresmani przyjęli tekst rezolucji, która daje prezydentowi prawo do użycia siły wobec Iraku, jeśli zawiodą środki dyplomatycznego nacisku.

Izba Reprezentantów jasno przemówiła do świata i do Rady Bezpieczeństwa ONZ - trzeba przeciwstawić się rosnącemu zagrożeniu ze strony Iraku całkowicie i ostatecznie - mówił Bush w wystąpieniu telewizyjnym.

Przywódcy Izby Reprezentantów już w zeszłym tygodniu uzgodnili z Białym Domem tekst rezolucji. Oczekuje się, że Senat pójdzie dziś śladami Izby Reprezentantów.

296 głosów za, 133 przeciw – poparcie dla Busha Juniora jest o wiele większe od tego, którym mógł się przed wojną w Zatoce Perskiej pochwalić jego ojciec. Wtedy izba głosowała 250 do 183.

Rezolucja popiera stanowisko Białego Domu, że Ameryka podejmie działania wobec Iraku w porozumieniu z Narodami Zjednoczonymi – jeśli będzie to możliwe lub sama – jeśli będzie to konieczne. Według rezolucji atak na Irak mógłby nastąpić po wyczerpaniu innych możliwych środków nacisku, jeśli reżim Saddama Husajna odmówiłby zniszczenia swoich arsenałów broni masowej zagłady.

Komentatorzy podkreślają, że zdecydowane poparcie Izby Reprezentantów i spodziewana aprobata Senatu będzie istotnym argumentem w negocjacjach z krajami-członkami Rady Bezpieczeństwa w sprawie nowej, bardziej stanowczej rezolucji ONZ na temat Iraku.

Senat przeprowadzi głosowanie najpóźniej dziś. Po tym jak rezolucje poparł przywódca demokratycznej większości senator Tom Dashle, głosowanie można uznać za formalność.

Foto: Archiwum RMF

07:00