Wejście Polski do struktur unijnych jest w zasięgu ręki - tak przynajmniej uważa prezydent Aleksander Kwaśniewski i dodaje, że realną datą naszego przystąpienia do Unii jest rok 2003. Optymistycznie prezydent Kwaśniewski ocenia również trwające w tej sprawie negocjacje. Szczęśliwe dla Polski zakończenie rozmów widzi na drodze ustępstw.

Według prezydenta, codzienne problemy i kłopoty powodują, że rozszerzenie Unii nie jest postrzegane jako epokowa misja, która zaważy na dynamice rozwoju gospodarczego całej Europy. Proces powiększania Piętnastki nie jest też przez unijne władze uważany za „epokową wizję stworzenia więzi społeczeństw, jakich nigdy nie było”. Kwaśniewski szczęśliwe dla Polski zakończenie rozmów widzi na drodze ustępstw: "Rozczarowanie może być bardzo obecne ale to jest istota negocjacji. Negocjacje zakładające tylko stuprocentową realizację własnej wizji przestają być negocjacjami, a stają dużo bardziej dyktatem czy wręcz polityczną nierealnością." – uważa Kwaśniewski. Prezydent podkreśla, że negatywne stereotypy jakie panują wśród Polaków o Unii Europejskiej to wina powszechnej niewiedzy. Dlatego w najbliższych miesiącach powinna wystartować wielka kampania informacyjna, która dotrzeć powinna do wszystkich środowisk.

Prezydent uważa, że Polska będzie gotowa do członkostwa w Unii Europejskiej już w 2003 roku. Kwaśniewskiemu wtórował główny negocjator, Jan Kułakowski. Przyznał on jednak, że ta data jest umowna i może dojść do opóźnień. Minister Kułakowski zrobił także ukłon w kierunku Brukseli. Zapewnił, że Polska jest otwarta na dyskusję w sprawie sprzedaży ziemi cudzoziemcom i otwarcia rynków „15” na naszych pracowników.

foto RMF FM

08:00