Patrol ratowników TOPR natrafił wczoraj na ciało jednego z zaginionych kilkanaście dni temu turystów z Warszawy. Ciało leżało w Dolinie Jarząbczej w Tatrach Zachodnich. Ratownicy przypuszczają, że turysta poślizgnął się na zmrożonym śniegu i spadł z dużej wysokości. Na razie nie natrafiono na drugiego z poszukiwanych.

TOPR rozpoczął poszukiwania na początku listopada. Ratowników zaalarmowały rodziny mężczyzn, które od kilku dni nie mogły nawiązać z nimi kontaktu. Wiadomo było jedynie, że turyści ostatni raz dzwonili do domów informując, że są w Zakopanem.

Po kilku dniach bezskutecznych poszukiwań, akcja została przerwana. Poszukiwania zostały przerwane przede wszystkim ze względu na to, że nie pojawiły się żadne nowe informacje. Wszystko wskazuje na to, że jeżeli są w górach, to możemy już szukać tylko ciał - mówił wtedy Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

5 dni temu okazało się, że poszukiwania były prowadzone w złym rejonie gór. Ratownicy TOPR-u, sugerując się informacjami od rodzin zaginionych, przeczesywali główną grań Tatr Wysokich. Okazało się, że 1 listopada turystów spotkał patrol Straży Granicznej w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach Zachodnich. Tam właśnie znaleziono ciało jednego z zaginianych.

Foto: Archiwum RMF

08:05