​Ponad połowa Polaków uważa, że państwo powinno wesprzeć kredytobiorców złotówkowych w związku ze wzrostem stóp procentowych - wynika z sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". Ponad 70 proc. ankietowanych jest natomiast przeciwko powołaniu Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego.

Rada Polityki Pieniężnej od października podnosi stopy procentowe, by zdusić wciąż rosnącą inflację. Na początku maja podniesiono stopę referencyjną o 0,75 punktów bazowych. Stopy są więc obecnie na poziomie 5,25 proc., czyli najwyższym od 2008 roku.

Rosnące stopy procentowe to przede wszystkim cios dla osób, które wzięły kredyty złotówkowe na zmiennej stopie. Rata średniego kredytu na 300 tys. zł na 25-30 lat od października wrosła o ok. tysiąc złotych. W związku z tym pojawiły się apele o rządową pomoc.

Ponad połowa Polaków chce pomocy dla kredytobiorców

Według sondażu United Surveys ponad połowa Polaków chce, by państwo wsparło zadłużone osoby w związku z podwyżką stóp procentowych. 26,2 proc. uważa, że zdecydowanie powinno pomóc, a 32,6 proc. - że raczej powinno pomóc.

Przeciwne pomocy jest 32,2 proc. ankietowanych, z czego 8,7 proc. zdecydowanie uważa, że państwo nie powinno wspierać kredytobiorców.

9,1 proc. badanych nie ma zdania.

Przypomnijmy, że rząd zaproponował pewne rozwiązania dla kredytobiorców. Władza chce wprowadzić m.in. wakacje kredytowe w 2022 i 2023 roku i zlikwidować WIBOR na rzecz "transparentnej stawki pochodzącej z rynku międzybankowego depozytów overnight". Możliwe, że WIBOR zostanie zastąpiony stawką POLONIA, która dziś jest na poziomie 4,88 proc., a więc jest niższa niż WIBOR 3M (dziś 6,33 proc.) czy WIBOR 6M (dziś 6,55 proc.).

Swoje propozycje składa także opozycja. Lewica zaproponowała zamrożenie WIBOR-u na poziomie z grudnia 2019 roku.

Ponad 70 proc. nie chce, by Glapiński był prezesem NBP

Badanych zapytano także o przyszłość Adama Glapińskiego. W tym roku kończy się kadencja prezesa Narodowego Banku Polskiego. Prezydent Andrzej Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński chcą powołać Glapińskiego na drugą kadencję, jednak termin głosowania ciągle się przesuwa. Wszystko dlatego, że nie ma zgody w samym obozie rządzącym. Niektórzy posłowie są zdania, że Glapiński nie radzi sobie na stanowisku, inflacja wymknęła mu się spod kontroli, a podwyżki stóp procentowych uderzają w ich wyborców. Pojawiają się także problemy prawne związane z reelekcją Adama Glapińskiego.

Zdecydowana większość Polaków, pytanych przez United Surveys, nie chce, by Adam Glapiński pozostał prezesem NBP na kolejną kadencję. W sumie 71 proc. ankietowanych chce zmiany na tym stanowisku. Za reelekcją Glapińskiego jest zaledwie 19 proc., a 10 proc. nie ma zdania.

Glapiński oficjalnie nie ma kontrkandydata, ale na nieoficjalnej giełdzie nazwisk pojawiają się m.in. prezes Giełdy Papierów Wartościowych Marek Dietl, szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys oraz już były członek RPP Łukasz Hardt.

Według Polaków Glapiński i RPP nie radzą sobie z inflacją

Polacy są także zdania, że Glapiński oraz Rada Polityki Pieniężnej nie radzą sobie z inflacją. W kwietniu wyniosła ona 12,3 proc. Tylko w ciągu miesiąca ceny wzrosły o 2 proc., a przypomnijmy, że roczny cel NBP to 2,5 proc., z możliwym odchyleniem o 1 pkt proc. To przez szybko rosnące ceny RPP podnosi teraz stopy procentowe.

Tylko 20 proc. ankietowanych uważa, że Adam Glapiński i RPP skutecznie walczą z inflacją. Przeciwnego zdania jest 72,4 proc. badanych (w tym 60 proc. jest zdecydowanie krytycznych). 7,6 proc. nie jest w stanie ocenić.

Władza oraz NBP przekonuje, że na inflację mają wpływ czynniki zewnętrzne, m.in. zawirowania związane z lockdownami wprowadzanymi w związku z Covid-19 lub rosyjska inwazja na Ukrainę. Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie mówił na konferencjach i w wywiadach o "putinflacji". Jest to częściowo prawda, gdyż sytuacja na Wschodzie ma wpływ chociażby na ceny żywności i energii. Rząd pomija jednak wpływ czynników wewnętrznych, takich jak rozbuchany popyt napędzany m.in. przez decyzje władz, które obniżały podatki w ramach Polskiego Ładu oraz tarcz antyinflacyjnych, a w połowie roku chcą ponownie ściąć PIT. 

Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której RPP próbuje faktycznie walczyć z inflacją, a rząd wręcz przeciwnie. A to wszystko może skończyć się dłuższym cyklem podwyżek stóp procentowych.