Sejm zapewne także w tym tygodniu nie podejmie próby wyboru Adama Glapińskiego na drugą kadencję w Narodowym Banku Polskim - dowiedział się reporter RMF FM. Oficjalnie powodem mają być liczne nieobecności poselskie. Nieoficjalnie - w Zjednoczonej Prawicy nie ma pewności, czy Glapiński zdobędzie w Sejmie większość.

Kandydatura Glapińskiego budzi wśród posłów wątpliwości, ale też poparcie dla niego jest elementem negocjacji między PiS-em a Solidarną Polską, a także posłami związanymi z Pawłem Kukizem. Ci ostatni nie chcą nadal zadeklarować, jak zagłosują. Sam Paweł Kukiz zapowiedział, że Glapińskiego poprze, ale nie wie, jak zagłosują jego koledzy.

Także w samym PiS-ie część polityków sceptycznie podchodzi do obecnego prezesa NBP, choć - jak zapewniał w RMF FM Bartłomiej Wróblewski - cały klub Glapińskiego poprze.

Jedna rzecz to jest entuzjazm, inna rzecz to jest głosowanie i w każdej sprawie musimy mieć jakieś twarde swoje przekonanie. Wiele osób ceni pana profesora Glapińskiego - mówił.

Sytuacja wokół wyboru Glapińskiego jest dynamiczna. Możliwe, że do głosowania ostatecznie dojdzie, jeśli na przykład PiS w ostatniej chwili stwierdzi, że powołanie prezesa jest możliwe.

Wniosek o ponowne powołanie Adama Glapińskiego prezydent przesłał do Sejmu pod koniec stycznia. Początkowo Kancelarii Prezydenta zależało na jak najszybszym głosowaniu. Chwilę przed wybuchem wojny w Ukrainie w Sejmie planowano nawet rozstrzygnięcie wniosku. Odłożyła je rosyjska agresja, ale z każdym kolejnym dniem liczba chętnych do popierania Glapińskiego malała. Dlatego do teraz Sejm nadal nie poddał go pod głosowanie.

Obecnego prezesa NBP cały czas wspiera prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w wywiadach zapewnia, że Glapiński "uzyska" poparcie klubu. 

Sejm nowego szefa Narodowego Banku Polskiego musi powołać przed 21 czerwca. Wtedy bowiem się kończy kadencja obecnego prezesa. 


Opracowanie: