Silny wiatr i niskie chmury pokrzyżowały nieco plany George'a Busha. Były prezydent chciał uczcić swoje osiemdziesiąte urodziny skacząc na spadochronie z wysokości prawie czterech kilometrów.

Skoczył, ale w tandemie - przypięty do żołnierza z elitarnej grupy skoczków. Ten wyczyn obserwowało z ziemi prawie cztery tysiące osób, w tym - jego żona Barbara, syn - gubernator Florydy oraz były radziecki przywódca - Michaił Gorbaczow.

To dzień radości i dzień cudów dla całej rodziny Bushów, a już najbardziej dla jej najstarszego przedstawiciela - mówił Bush po wylądowaniu.

Eks-prezydent został nagrodzony przez żołnierzy specjalnym dyplomem i odznaką skoczka spadochronowego. A od Gorbaczowa dostał kwiaty i... butelkę wódki.