Kiedy powstanie kolejna zapora na Wiśle? To pytanie zadają sobie od kilku miesięcy mieszkańcy Nieszawy, małego miasteczka w kujawsko-pomorskiem. Jeszcze w zeszłym roku rząd zdecydował, że kolejny stopień wodny trzeba postawić, bo włocławskiej zaporze grozi zawalenie. Przeciwko budowie protestują organizacje ekologiczne w kraju i za granicą.

Tymczasem mieszkańcy Nieszawy zebrali kilkanaście tysięcy podpisów popierających idee budowy zapory. Okazało się jednak, że nie tylko oni chcą stopnia wodnego. Chcieliby jej także radni pobliskiego Ciechocinka, choć rajcy tego miasta woleliby, żeby stanął on bliżej ich miasta. Mieszkańcy Nieszawy tymczasem nie chcą oddać - jak mówią - swojej zapory, której i tak jeszcze nie ma. Wygląda więc na to, że tama znów dzieli, tym razem zwolenników jej budowy. Burmistrz Ciechocinka Andrzej Nawrocki nie jest zadowolony z tego powodu. Uważa, że budowa nowej zapory to sprawa, która zamiast dzielić powinna łączyć obie społeczności. Po pierwsze, na kłótniach idea budowy tamy tylko straci. Po drugie, włocławska tama zagraża nie tylko jednemu miastu ale wszystkim, którzy mieszkają poniżej starej zapory. Po trzecie wreszcie, na budowie nowej tamy zyskają wszyscy. W nieszawskim urzędzie miasta są nawet specjalne zeszyty do którego wpisują się wszyscy chętni do pracy przy budowie stopnia. Według burmistrza chętni do pracy pochodzą nie tylko z Nieszawy: „Nawet i z Włocławka, z Osięcin, z Aleksandrowa, z Bobrowni. Założyłem zeszyt i zaczęli się wpisywać. Proszę sobie wyobrazić, że w tej chwili mamy już zapisane 784 nazwiska.” – powiedział sieci RMF FM Nawrocki. W zeszycie są także zapisani mieszkańcy Ciechocinka. Czy jest zatem szansa na porozumienie? Dziś przyglądamy się tej sprawie. W Nieszawie był nasz wóz satelitarny numer 2 i Marcin Friedrich, który śledzi ten całkiem nowy konflikt wokół pomysłu budowy zapory. Nasz reporter odpowie m.in. na pytanie dlaczego mieszkańcy Nieszawy nie chcą oddać tamy...

Marcin Friedrich, po wysłuchaniu argumentów władz i mieszkańców Nieszawy - dotarł do Ciechocinka. Tam wysłuchał opinii władz Ciechocinka:

Burmistrz miasta twierdzi, że tak duża inwestycja nie zaszkodzi złożom zdrowotnej solanki, z których korzystają kuracjusze. Solanka jest czerpana z głębokości 1200 metrów a zbiornik, który powstałby po wybudowaniu zapory miałby głębokość 30 metrów. Na budowę tamy koło Ciechocinka pozwalały też ekspertyzy, które wykonano kilkadziesiąt lat temu. Przypomnijmy: stopień wodny w Nieszawie, przed którego budową przestrzegają organizacje ekologiczne - w tym Światowy Fundusz na Rzecz Przyrody - ma uchronić przed katastrofą budowlaną tamę we Włocławku - tak orzekli eksperci powołani przez ministra środowiska. Istniejąca zapora włocławska może zostać przerwana niemal w każdej chwili. Pierwsza fala zalałaby kilka miejscowości, zagrażając dwóm tysiącom ludzi, a skażone wody zalewu zagrażają nawet Zatoce Gdańskiej. Koszt budowy nowej zapory szacuje się na ponad miliard złotych.

foto RMF FM

15:25