Za kilka miesięcy polskie Linie Lotnicze LOT mogą mieć spory problem: organizacyjny i finansowy. Stanie się tak, jeżeli do sezonu wakacyjnego nie zostaną wyjaśnione przyczyny ostatniej katastrofy Boeinga 737 MAX w Etiopii.

Po wypadku Boeinga 737 MAX w Etiopii, w którym zginęło 157 osób, uziemione zostały wszystkie samoloty tego typu latające na całym świecie. Taka sytuacja ma trwać do momentu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Teraz polski LOT radzi sobie, wynajmując samoloty zastępcze. 

Polskie Linie Lotnicze mają 5 Boeingów 737 MAX, ale 9 kolejnych takich maszyn, zostało zamówionych. Pierwszy tego typu samolot ma przylecieć w kwietniu. Pozostałe latem. LOT ma już wpisane maszyny w swoją siatkę połączeń, a sprzedaż biletów trwa. Gdyby loty musiały zostać zawieszone, to LOT musiałby wynająć kolejne maszyny zastępcze. A to dodatkowe, niemałe koszty.

LOT boryka się z problemami i wnioskami pracowników o podwyżki pensji. O ryzyku finansowym została powiadomiona Kancelaria Premiera (która sprawuje nadzór nad spółką). Jeszcze nie zdecydowała, czy pomóc narodowemu przewoźnikowi.

Piloci zgłaszali problemy z systemem kontroli lotu

W katastrofie Boeinga 737 MAX 8 etiopskich linii lotniczych zginęło 157 osób. Maszyna rozbiła się tuż po starcie z lotniska w Addis Abebie. Piloci zgłaszali problemy z systemem kontroli lotu. To już drugi w ciągu pięciu miesięcy poważny wypadek tego typu samolotu, który wszedł do komercyjnego użytku niespełna dwa lata temu. W piątek francuscy eksperci rozpoczęli analizę czarnych skrzynek etiopskiego Boeinga.

Opracowanie: