Sejm nie zajmuje się podwyżką płacy minimalnej, choć projekt ustawy w tej sprawie od dwóch lat leży w parlamencie - pisze jutrzejsza "Gazeta Wyborcza". Taka podwyżka zmniejszyłaby nierówności społeczne, ale z punktu widzenia budżetu się nie opłaca - podkreśla dziennik. Tym tłumaczy sceptycyzm resortu pracy i pracodawców wobec tego pomysłu.

"Płaca minimalna wynosi 1680zł brutto. Trudno za to kupić zdrowe jedzenie, zapłacić za przedszkole czy rachunki" - podkreśla "Gazeta Wyborcza". Według związkowców z "Solidarności", podniesienie płacy minimalnej jest najlepszą metodą walki z nierównościami społecznymi. Bez niego dochodzi do sytuacji, że osoby zatrudnione za płace minimalną i posiadające np. jedno dziecko żyją na granicy minimum egzystencji. "Od pracodawców słyszymy czasem, że pracownicy, którym brakuje na życie, powinni pójść do opieki społecznej. Ale ci pracodawcy zapominają, że byłoby to dotowanie ich działalności gospodarczej" - mówi Zbigniew Kruszyński z "Solidarności".

"Płaca minimalna tkwi w wielu ustawach jako punkt odniesienia. W efekcie każde podniesienie jej będzie sporo kosztować budżet państwa" - tłumaczy "Wyborcza".

W środowym wydaniu "Wyborczej" także:

- Mateusz Szczurek: Nie chcę zabierać ulgi małżeńskiej

- Szkoła jak z reklamy

- Wiążemy sobie ręce w nauce