Prywatne szkoły wyższe nie dostaną dodatkowego wsparcia finansowego z budżetu państwa - to już pewne. Ale przecież z kłopotami finansowymi borykają się także uczelnie państwowe. Przykładem może być Uniwersytet im. Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie.

To największy pracodawca w mieście. Zatrudnia 3600 pracowników.

Problemy z płynnością finansową rozdmuchała przede wszystkim administracja. Ideałem zatrudnienia byłby model, w którym na jednego nauczyciela przypada połowa etatu administracyjnego. Tymczasem na UMCS wypada jeden etat administracyjny na jednego nauczyciela, czyli o połowę za dużo. Uczelnia zatrudnia sześćdziesięciu szatniarzy i portierów oraz 160 sprzątaczek. Nawet w scentralizowanej bibliotece, pomimo informatyzacji, funkcjonuje 170 etatów.

Przez analogię: jeżeli osoba pracująca w zewnętrznej firmie obsługuje 800 metrów kw., a wewnątrz sprząta 600 metrów, to to pokazuje skalę możliwych oszczędności - mówi kanclerz uczelni Mirosław Urbanek. Na razie cięcia są łagodne - w miejsce odchodzących pracowników nie są przyjmowani nowi.