W nowym tygodniu polscy kierowcy nareszcie powinni doczekać się spadku cen paliw. Za granicą - ważyć się będą losy Brexitu i nowego miejsca Włoch w europejskim porządku. W obliczu wojny handlowej, pilnie obserwowane będzie też spotkanie przywódców USA i Chin przy okazji szczytu G-20.

W nowym tygodniu polscy kierowcy nareszcie powinni doczekać się spadku cen paliw. Za granicą - ważyć się będą losy Brexitu i nowego miejsca Włoch w europejskim porządku. W obliczu wojny handlowej, pilnie obserwowane będzie też spotkanie przywódców USA i Chin przy okazji szczytu G-20.
/PAP /PAP

"W poniedziałek nie tankuj", od kilku dni w internecie rozpędu nabiera anonimowego autorstwa akcja namawiania kierowców do tego by w ten poniedziałek omijali stacje paliw i w ten sposób zamanifestowali sprzeciw wobec utrzymujących się wysokich cen paliw.

Ceny paliw w Polsce rzeczywiście pozostają od początku miesiąca niewzruszone wobec spadków cen ropy na świecie. Tylko w piątek cena surowca obniżyła się o sześć procent. Od 3 października, czyli przez siedem tygodni, cena baryłki spadła z ponad 86 do niespełna 59 dolarów, czyli niemal dokładnie o jedną trzecią. Tymczasem w Polsce przez ten czas średnia cena benzyny spadła zaledwie o pięć groszy, czyli o jeden procent, zaś olej napędowy podrożał i to aż o 20 groszy.

Co więcej, w zeszłym roku, przy podobnym poziomie cen ropy wyrażonych w złotych, czyli z uwzględnieniem kursu dolara, litr benzyny kosztował o ok. 20 groszy mniej niż teraz, a olej napędowy o 60 groszy mniej niż teraz.

O co chodzi z paliwami?

Analiza danych finansowych koncernu, który wytwarza z importowanej ropy zdecydowaną większość paliw sprzedawanych w Polsce wskazuje, że przez ostatnie miesiące, kiedy ropa była droga, Orlen zrezygnował z części zysków, pomniejszając swoją marżę. Rok temu na każdej przerobionej baryłce zarabiał ok. 40 złotych, a w tym roku, kiedy ceny spadły, przeważnie od 20 do 30 złotych. Teraz kiedy ceny spadają, koncern znów chce więcej zarabiać.

Poza tym nowy tydzień to pierwsze dni na stanowisku szefa KNF który zastępuje poprzedniego, posądzonego przez bankiera Leszka Czarneckiego o korupcję. W związku z tą sprawą NBP zapowiada pozwy w obronie dobrego imienia.

Brytyjski bank centralny ma oficjalnie odnieść się do ważącej się kwestii Brexitu. Nieoficjalne doniesienia z Rzymu sugerują, że włoski rząd może jednak uczynić krok do tyłu w sporze z Brukselą o budżet państwa. Wreszcie w Argentynie przy okajzi szczytu G 20 mają spotkać się ale tylko na chwilę przywódcy dwóch superpotęg gospodarczych - Donald Trump i Xi Jinping.

(ug)