Rządowe Centrum Legislacji przyznaje: nie dopilnowaliśmy wydrukowania ustawy podatkowej, która miała powstrzymać oszustów przed uciekaniem z pieniędzmi za granicę. Co ciekawe, nikt nie poniesie odpowiedzialności za zamieszanie i potężne straty, które może ono wywołać.

Nie znalazłem u siebie w urzędzie przesłanek do tego, żeby wyciągać konsekwencje w stosunku do kogokolwiek. Nie znalazłem elementu świadomie wykonywanej nieprawidłowo pracy - powiedział naszemu dziennikarzowi Krzysztofowi Berendzie szef Rządowego Centrum Legislacji, Maciej Berek. Całą sytuację uznał za "błąd systemu". Jednocześnie zapowiedział, że w przyszłości lepiej będzie pilnował ustaw. Gwarancji, że bałagan się nie powtórzy nie daje jednak nikt.

Ministerstwo Finansów ogłosiło na specjalnie zwołanej konferencji, że ma pomysł, jak rozwiązać problem z ustawą, której przepisy ze względu na opóźnienie drukowania nie mogą wejść w życie 1 stycznia 2015 roku, ale dopiero 12 miesięcy później. Resort Mateusza Szczurka napisał właśnie nową mikroustawę, która w poniedziałek zostanie złożona w Sejmie. Ma ona naprawić błąd Rządowego Centrum Legislacji i sprawić, że stosowne przepisy zaczną obowiązywać od początku nowego roku.

Eksperci twierdzą, że przez urzędnicze niedopatrzenie budżet może stracić nawet 3 miliardy złotych. Resort finansów uważa, że to przesada, ale własnych wyliczeń podać nie chce. Co ciekawe, w piątkowy poranek minister Szczurek jeszcze niewiele wiedział o całej sprawie, którą opisała na pierwszej stronie "Rzeczpospolita". Jeśli to jest prawda, to bardzo ubolewam nad tym i zarówno minister finansów jak i Ministerstwo Finansów, które przygotowało tę ustawę, jest ostatnią instytucją i organem, który by chciał, aby tak się stało. Dużo pracy poszło w tę ustawę. Jeżeli wdrożenie jej opóźni się, to tym gorzej dla Polaków i tych, którzy płacą podatki w Polsce - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM. Poczekajmy, nie mam pełnej wiedzy na ten temat, wolałbym nie komentować, co się tam naprawdę wydarzyło - odpowiadał wymijająco na pytania Konrada Piaseckiego. Brak tej ustawy nie wywraca niczego do góry nogami, ale jeśli to prawda, to ubolewam - przyznał w końcu.

(mn)